“Zakręty losu 1” było moim pierwszym spotkaniem z twórczością Agnieszki Lingas – Łoniewską i wywołało ono mieszane odczucia. I ja naprawdę starałam się znaleźć pozytywne strony tej historii, jednak nie mogła. Im dłużej ją analizowałam, tym więcej minusów mi się pojawiało.
[Współpraca reklamowa z Niegrzeczne książki]
Moim zdaniem ta pozycja nie była zła, spodobał mi się zamysł fabuły. Historia była wypełniona bólem, tajemnicami i niedokończonymi sprawami. Jednak powodem mojego rozczarowania był sposób przedstawienie historii. Styl pisania był bardzo prosty, momentami aż irytujący. Opisy nie pozwalały wczuć mi się w historię. Denerwujące były również przesadne opisy miłości głównych bohaterów. Ilość scen erotycznych mnie przerosła. Momentami miałam wrażenie, że to właśnie na nich skupia się fabuła, a wszystko inne jest tylko dodatkiem. W pewnym momencie zaczęłam przejeżdżać tylko po nich wzrokiem, aby dotrzeć do następnych wydarzeń. Co do dialogów, miałam wrażenie, jakby zostały wplątane na siłę. Przesłodzone konwersacje tak naprawdę nic nowego nie wnosiły do historii. Niejednokrotnie załamywałam się nad książką i odliczałam strony do jej zakończenia.
Historia została podzielona na dwie części. Pierwsza z nich opisuje początek znajomości bohaterów, a druga to ich spotkanie po trzynastu latach.
Im dalej zapoznawałam się z treścią lektury, miałam ochotę ją odłożyć i zapomn...