Książka doczekała się nowego i o niebo ciekawszego wydania. Powiem szczerze, okładka wmurowała mnie w ziemię a sama lektura zatrzęsła moim światem. Na takich powieściach powinien znaleźć się napis:
"UWAGA! Po lekturze Zakrętów losu wasze zmysły będą nastawione tylko na jeden tor, na jedną falę, a wyobraźnia nie da wam spokoju nawet w nocy! O śnie, nie ma mowy!"
Oczywiście, gdyby takie ostrzeżenie w istocie znalazło się na okładce, zaczęłabym czytać jeszcze w kolejce do kasy.
Katarzyna Kochańska przeprowadza się do nowego miasta, zamieszkała w nowym domu należącym do nowej żony ojca, a w pakiecie otrzymała jeszcze nową siostrzyczkę Małgosię. Za dużo tych nowości. Nastolatka ma problem z odnalezieniem się w nowej rzeczywistości, nie do końca jest pogodzona z faktem, że ojciec wybrał sobie nową kobietę, z góry zakładając że i Kaśce spodoba się to lepsze życie.
Ale tak nie jest. Nie do końca jest idealnie.
Do momentu, w którym Kasia nie poznaje Krzysztofa Borowskiego. Chłopaka swojej przyrodniej siostry.
Między młodymi rodzi się gorące uczucie, które nie daje się ujarzmić czy zdusić w zarodku. I wtedy na scenę wkracza Łukasz Lukas Borowski, starszy brak Krzyśka. Zraniona Gośka odchodzi do Lukasa, który wciąga ją w swój mroczny, ciemny świat mafijnych interesów, narkotyków i nocnego życia. Traktuje dziewczynę obojętnie, jak chwilową dekorację swojego wypasionego samochodu. Jednak pozory bywają mylące...
Kiedy wszystko się komplikuje, a Kasia i Krzysiek wtrącają się chcąc wyciągnąć Gosię ze szponów Lukasa, ta jest do tego stopnia od niego uzależniona, że wariuje na samą myśli o tym, że mogłaby go zostawić. Kiedy Lukas zrywa z Gośką, ta decyduje się na dramatyczny ruch, który rujnuje życie wszystkim dookoła.
Świetlana przyszłość, którą sobie wyobrazili Krzysiek i Kaśka pozostała tylko marzeniem, blednącym wraz z upływem mijających lat.
Po trzynastu latach ich drogi znów się krzyżują. Ich dawno zapomniana namiętność znów wybucha. Ich miłość odradza się z popiołów niczym feniks. Ale gdzieś tam w mrokach przeszłości przemyka obraz Gośki, który kala myśl o wspólnej przeszłości. Kasia i Krzysiek muszą się nauczyć żyć z tą skazą, myszą okiełznać demony i ruszyć do przodu. Ale czy to będzie takie łatwe, skoro Lukas niezmiennie pojawia się w ich życiu?
Kasia i Krzysiek to tylko jedna z dwóch książkowych par, jednak ta jest najbardziej wyrazista, a ich miłość jest motorem napędzającym wiarę w czystą miłość. Drugą jest tu Łukasz i Małgosia. Może nie każdy z Was uważa akurat tę parę za przykład ludzi, których łączyło coś tak pięknego i cennego, ale pod wieloma warstwami pozorów, ostrych słów i czynów, Lukas i Gośka naprawdę się kochali, choć to była dramatyczna i destrukcyjna miłość. To przykład ludzi, którzy nie mogli bez siebie żyć, a ze sobą było jeszcze gorzej. Do tej konkluzji doszłam dopiero po pewnym czasie. Krzysiek i Kaśka to ta dobra para, która wywalczyła swoją miłość, natomiast Lukas i Gośka pogubili się gdzieś po drodze do osiągnięcia upragnionego celu. Lukas nie był aniołkiem, ani tym bardziej Małgosia, jednak pasowali do siebie pod wieloma względami. Gośce odpowiadał status i możliwości Lukasa, a on sam zdaje się nie chciał, żeby jego dziewczyna pakowała się w podobne bagno. W pewnym momencie powiedzieli za dużo, zrobili za dużo, popełnili gigantyczny błąd, co doprowadziło do tragedii, która odbiła się na całym życiu naszej czwórki bohaterów. Jedno życie odbierając. Trzy pozostałe burząc.
Historia przedstawiona przez Agnieszkę Lingas-Łoniewską to nie zwykły, banalny romans. To historia krystalicznie czystej miłości, w której niezmiennie mieszają osoby trzecie. To historia o poznaniu własnych słabości, dążeniu do doskonałości, ambicji, lękach, chwilach zwątpienia we własne siły i poczuciu, że to na co się porywamy tak naprawdę nie ma prawa się udać. Bohaterowie poddawani są nieustannym próbom rozdzielenia ich przez złośliwy los. Ale najpiękniejsza w tym wszystkim jest ich determinacja, gdy po latach ich drogi znów się krzyżują, a Kasia i Krzysiek wierzą, że tym razem może im się uda.
Na przekór wszystkiemu.
I na przekór wszystkim.
To historia o tym, że w życiu nie należy wątpić we własne siły szczególnie w tych najtrudniejszych momentach. Bo tylko mając u swojego boku drugą połówkę, nasze życie nabiera nie tylko sensu, ale i smaku.
Bo tylko na Zakrętach losu zwanych życiem, poznajemy nasze prawdziwe oblicze.