Choć Małgorzata Rogala ma dość solidny dorobek literacki, to ja odkryłam jej twórczość dopiero przy okazji tej najnoszej serii, osadzonej w fikcyjnym miasteczku Pełnia. Podoba mi się zamysł jaki towarzyszy temu cyklowi, a mianowicie, by każdy z tomów odnosił się do jednego z siedmiu grzechów głównych i z perspektywy dwóch pierwszych części muszę przyznać, że autorka robi to idealnie, bo nie epatuje samym określeniem, ale wydźwięk powieści jest jednoznaczny.
"Za cenę śmierci" podobało mi się chyba bardziej niż "Milcząc jak grób". Myślę, że chodziło o to, że poznałam już styl autorki i wiedziałam czego się spodziewać, jak będzie prowadzona narracja, że wątki obyczajowe mimo wszystko będą dominować.
Ważne jest dla mnie to, że ten klimat małego miasteczka tym razem wybrzmiał wyraźniej, może przez to, że było widać podział między miejscowych i przyjezdnych, czyli gości pensjonatu. To wokół nich została zbudowana intryga kryminalna, choć mam trochę wrażenie, że morderstwo i śledztwo nie było tu najważniejsze, że chodziło bardziej o relacje międzyludzkie, pokazanie różnych postaw nie tylko wobec tragedii, ale też w codzienności.
Niewiele osób wie o tym, że mam pewne związki ze sztuką i lubię wyłapywać różne wątki z nią związane. Choć akurat w porcelanie się nie specjalizuję i nie znam na niej zupełnie, to bardzo przyjemnie mi się o niej czytało i cieszę się, że dzięki tej serii mogę zagłębić się nie tylko w historię manufaktur, ale też w sam proces...