A gdyby tak wyjechać do miejsca, gdzie jest zielono, pachnie kwiatami, skoszoną trawą i owocami lata? Takim miejscem jest właśnie „Olszowy Jar”, do którego już po raz trzeci i mam nadzieję, że nie ostatni zabiera nas Pani Joanna Tekieli.
„Szalone lato w Olszowym Jarze” było dla bohaterów książki naprawdę szalone. Firma Weroniki przeżywa chwilowy kryzys. Podobnie jest z Darkiem, jej chłopakiem. Ale zakochani nie tracą nadziei na lepszy czas i dalej urządzają swój nowy dom w Olszowym Jarze. Od rodziców Darka dostają stare meble po jego dziadkach. Dzięki czemu wnętrze ich domu staje się niesamowite. W życiu Lidki, której bliżej do miasta niż do wsi, również zaczyna się coś dziać. Zaczyna darzyć uczuciem pewnego mężczyznę, chociaż wszyscy jej mówią, że to kasanowa i nie jest dla niej. Jak dalej potoczą się losy bohaterów? Przekonajcie się sami.
Autorka jak już pisałam nie jeden raz, ma niezwykły dar przenoszenia czytelnika do miejsca, które opisuje. Lato ma swój, specyficzny zapach. Mi kojarzy się z zapachem truskawek, maciejki, skoszonej trawy oraz dymu z ognisk. Zapachów tych na pewno nie zabraknie w tej książce. Podobnie jak opisów pięknej przyrody i sobótek. Jest to prawdziwa uczta dla kogoś, kto uwielbia jak ja, przenieść się w ciche, zielone miejsce. Krótkie rozdziały, lekkie pióro autorki oraz ciekawi bohaterowie sprawiają, że książkę czyta się bardzo szybko. A kiedy jest się już na ostatniej stronie marzy się o tym, by jeszcze ...