Ile razy to ja się przy niej wzruszyłam, to aż nie zliczę. To tak piękna opowieść, aż wdzierająca się do serca każdego, kto choć raz miał dylemat, czy na jakiekolwiek prezenty dla swoich dzieci mu wystarczy. Bardzo ją przeżyłam, gdyż, ech, może lepiej o tym nie pamiętać:-) W każdym razie nasza dorosła postać z trójką dzieci nie ma łatwo. Pracuje jako sprzątaczka i ledwo wystarcza jej na podstawowe produkty. Tym razem oszczędzała już wcześniej, by kupić wyśniony prezent dla dziewczynek, a tu co chwila spotykały ją jakieś wydatki. Jakby życie sprzeciwiło jej się w najbardziej magicznym okresie życia. Teraz to już nawet na kolację wigilijną jej nie wystarczy, a co dopiero na potrzeby dzieci, które niczego nieświadome obwiniają ją o braki jakich doznają. Widzimy, że dziewczynki tęsknią tu za postacią męską, ale długo nie wiemy dlaczego jego tam z nimi nie ma. Te chwile bardzo poruszają, bo choć wiedzą, że inne rodziny są pełne, to nie mówią, co sprawi im przykrość. Wiemy na pewno, że bardzo się kochają i są dobrymi ludźmi. Nie boją się udzielić nikomu pomocy, dlatego właśnie ich matka, kiedy zauważa kogoś nieprzytomnego nie waha się, tylko pomaga jak może. Być może ktoś miał w tym swój udział, by ustawić na jej drodze takiego Anioła, którego zadaniem było odmienić jej życie. Dużą wartością tutaj było to, że te postacie potrafiły cieszyć się nawet z małych i drobnych rzeczy. Widziały dobro tam, gdzie inni nawet nie poświęcili swojego wzroku. Kobieta starała się zawsze dostrze...