,,- Ezzie, posłuchaj mnie-rzekł. -Wszyscy mamy coś, nawet jeśli nie zdajemy sobie z tego sprawy. Jednak przez większość życia tego nie doceniamy. Jak to jest w tej piosence? ,, Nie wiesz co masz, dopóki tego nie stracisz"".
To kolejna niepokojąca książka, jaką udało mi się przeczytać w tym roku. Tą pozycję różni fakt, iż jest nieco bardziej twardo napisana. Tutaj bohaterzy nie grają że sobą w berka, tylko prosto i dosadnie wyrażają swoje zdanie. Karają za zło, wynagradzają za dobro i pocieszają się, gdy jest naprawdę źle. W ogóle książka miała swoją premierę 13 lipca akurat wtedy, kiedy u mnie dawno nie padało. Dwa razy w tygodniu zakręcili nam wodę bez określenia powodu. Wcale zatem nie dziwiłam się bohaterom, że tak groteskowo podchodzili do tematu. Moim zaskoczeniem było, że akcja opisu bohaterów odbywała się w banalny, ale rzadki sposób. Zazwyczaj bywa, że autorzy wplatają je w treśćby nie traktować tego jako charakterystyki postaci. A tutaj właśnie tak było:-) Poznałam osobę, kim jest, co robi i jak wygląda, a następnie funkcję jaką będzie pełniła w książce. Było to zabawne, aczkolwiek później bardzo przydatne, bo jak tylko pojawiała się z imienia, to od razu przed oczami stawał mi jej obraz. Zupełnie jak w filmie:-)
A o czym jest książka?
Otóż deszcze w San Bernardino chyba zapomniały o jego istnieniu. Zaczyna brakować wody, a politycy oprócz napychania sobie kieszeni czymkolwiek się da, zakręcają wodę ludziom biednym. Martin jest z pomocy społeczn...