Wojna, brak jedzenia i nadziei na lepsze jutro, to codzienność Lucjana i Marianny. Ona żyje w Kraju Warty, on w Generalnym Gubernatorstwie. Łączy ich jedno bieda, która sprawiła, że dobrowolnie zgłosili się na roboty do Niemiec.
Na obczyźnie, w otoczeniu wrogo nastawionych ludzi musieli szybko dorosnąć. Byli zupełnie różni: ona z drzazgą w sercu, on z głową pełną marzeń. I różne mieli plany na przyszłość. Życie jednak szybko wszystko zweryfikowało. Musieli zmierzyć się z sytuacją, której nie planowali, a która związała ich losy na zawsze.
To moje kolejne spotkanie z twórczością autorki, bardzo miło wspominam książki Sylwii, których akcja dzieje się na Żuławach, dlatego też nie mogłam przejść obojętnie obok jej nowej powieści, tym bardziej, że fabuła została oparta na prawdziwych wydarzeniach - losach dziadków autorki podczas II Wojny Światowej. Stylistyka i język jakim posługuje się autorka jest niezwykle lekki i przyjemny w odbiorze, co sprawia, że przez książkę dosłownie się płynie. Ja od pierwszych stron zostałam całkowicie pochłonięta przez historię Marianny i Lucjana, czytając tą książkę byłam w zupełnie innym świecie i nie odłożyłam jej póki nie przeczytałam ostatniego zdania. Historia ta została przedstawiona z perspektywy obojga bohaterów, co pozwoliło mi lepiej ich poznać, dowiedzieć się co czują, myślą, z czym się borykają, a tym samym lepiej zrozumieć ich postępowanie oraz decyzję. Obserwując sytuację życiową, usposobienie bohaterów możemy z pewno...