Książka jest przepięknie wydana! Te drobne niebieskie kwiatki na bokach sprawiają, że czytając czułam się jakby przenosiły mnie do świata w którym żyją sami bohaterzy.
,,Bo dusze kaszubskie dzielą się na te, co są jak wiatr, a pod ich podmuchem wszystko się zmienia, i na te, co są jak ziemia i dzięki nim wszystko trwa. Ale potrzebujemy jednych i drugich, bo mocni możemy być tylko wówczas, gdy zmiana idzie w parze ze stałością."
Cóż to była za historia, pełna zwrotów akcji, wybudzonego temperamentu i gorących snów! Ona z Żuław, on z Kaszub i ta iskra, która pomimo jego związku z inną kobietą, wciąż niosła przyciąganie w kierunku Żuławki. Trudno powiedzieć, czy wszystko wzięło się od jej zamiłowania do fotografii, gdzie precyzyjnie się ustawiała i chwytała najwyższe piękno, czy właśnie z powodu jej zachęcającego ciała zwyczajnie zwariował na jej punkcie. Oczywiście każda z rodzin ma swoje przekonania, czego dobitnie będziemy świadkiem podczas ich rozmów i czy to one właśnie nie staną im na drodze do szczęścia? Początkowo opornie szła im znajomość z fotografką, gdyż oni używali swojej gwary, której ona nie rozumiała. Sama przyznaję, że ciężko miałam ją ogarnąć, ale im dalej, tym powtarzalność tych słów sama się wyjaśniała. Ilona również długo nie chciała się przyznawać do tego, że Konrad jej się podobał. To z rozmów z inną osobą będziemy o wszystkim informowani. I nawet wydaje mi się, że pani Kubik zajmowała się postacią kobiecą, gdyż znana jest z historii...