"Krok do miłości" to opowieść o dwojgu jakże różnych ludziach, których losy krzyżują się na terenie pięknych, choć pełnych tajemnic Żuław. Ewa jest młodą kobietą, a ma już za sobą trudną przeszłość - patologiczny dom, toksyczny, przemocowy związek, nie ma też pracy i perspektyw. Postanawia udać się do ostatniego miejsca, gdzie mogłaby znaleźć schronienie - do domu odziedziczonym po babce. Tam poznaje starego przyjaciela rodziny, który oferuje jej pomoc, tam też znajduje pracę, kilka przyjaznych dusz, a kto wie, może i miłość?
Wbrew tytułowi, nie uważam jednak żeby to była tylko historia o miłości. Raczej jest to opowieść o walce z przeciwnościami i stereotypami, o zdobywaniu życiowego doświadczenia i ogólnie o zmianie życia. Jest to też historia odwagi, wyrwania się z toksycznego związku i odgrodzenia od bardzo trudnej przeszłości, która czyha na każdym kroku. Wątek miłosny oczywiście też się pojawia, ale mam wrażenie, że raczej na uboczu. Co oczywiście nie jest wadą :).
Styl narracji jest lekki i barwny, akcja dość dynamiczna, dzięki temu nie czuć przy czytaniu nudy, ani zbytniego przeciągnięcia, wręcz przeciwnie, całość jest wciągająca i interesująca. Ponadto, jako urozmaicenie, pojawiają się tu stare opuszczone domy, duchy, nieszczęśliwe miłości sprzed lat, tajemnice z przeszłości, a także fascynujące tradycje, zwyczaje i (szczególnie dla mnie ciekawe) potrawy żuławskie. Swoją drogą, autorka bardzo zręcznie wplotła w swoją opowieść ten folklor Żuław....