Status związku? To skomplikowane. Tak chyba najprościej można opisać to, co wydarzyło się w książce "Namaluj mi słońce" G.Gargaś. Historia zakręcona jak sprężyna. Gdy już wydaje się, że bohaterowie wychodzą na prostą, pojawia się coś albo ktoś, kto potrafi nieźle namieszać i zaczynają się problemy.
Opowieść pełna skrajnych emocji, tajemnic i trudnych relacji międzyludzkich. Wzrusza, rozśmiesza, a czasem też zmusza do refleksji. Na długo zapada w pamięć i zostawia po sobie ślad. Może to dzięki temu, że historia jest bardzo życiowa, a bohaterowie niedoskonali, tacy jak my. A może dzięki temu, że główny wątek toczy się wokół życia kilkuletniej dziewczynki, a takie historie zawsze łapią za serce.
Przyznam szczerze, że to nie była opowieść, z którą polubiłam się od pierwszej strony. Początek był raczej średni, ale cieszę się, że dałam tej książce szansę, bo już po kilku rozdziałach wprost nie mogłam się od niej oderwać. Czytałam w każdej wolnej chwili, byle tylko dowiedzieć się, co dalej. I takie lektury lubię najbardziej. Wciągające, pasjonujące, wręcz nieodkładalne. Sprawiające ogromną przyjemność podczas czytania. I już po raz kolejny przekonałam się, że te wszystkie cechy znajdę w książkach G.Gargaś niezależnie od tego, po jaki tytuł sięgnę :)