Niby zwykła opowieść o miłości. Jest ona, jest on, oboje mają już za sobą nieudane związki, które zostawiły raczej przykre wspomnienia i popchnęły ich do działań, z których nie są dumni. Oboje to silne osobowości, mające swoje pasje, z których nie są w stanie tak łatwo zrezygnować. Wakacyjny romans, przeradzający się w związek na odległość.
Brzmi przewidywalnie i znajomo? Jednak wcale tak nie jest.
Po pierwsze, bardzo spodobali mi się wszyscy bohaterowie. To dobrze skonstruowane, ciekawe postacie. Nie są wyidealizowani, mają swoje zalety, ale mają również wady. Główni bohaterowie, jak już wspomniałam powyżej są silnymi osobowościami. Nie ma tu mowy o postaci kobiecej, która jest słabą, wątłą księżniczką czekająca na swojego księcia. Bardzo ważne, jest też to, że opisywana historia toczy się współcześnie, więc tak, pojawia się tu towarzysząca każdemu z nas, już od przeszło roku, pandemia. Muszę przyznać, że dopiero czytając "Lunę", zdałam sobie w pełni sprawę, jak taka sytuacja może skomplikować życie, na wiele sposobów, o których wcześniej nawet nie pomyślałam. Do tego wszystkiego trzeba jeszcze dodać, styl pisania autorki, który wciąga nas w fabułę i wypuszcza dopiero po dotarciu do ostatniej strony.
Zdecydowanie polecam!