Witam dziś przychodzę do Was z książką „Dobrze, że jesteś” Gabrieli Gargaś.
„Zanim człowiek stanie się twardzielem, musi wiele w życiu przejść, wiele ciosów zebrać, wiele łez wylać. Walnąc nieraz głową w mur. Musi ominąć kilka przeszkód. Przeczołgać się pod przeciwnościami losu. A potem wziąć się w garść.”
Miałam już kilka razy okazje czytać książki Pani Gabrysi Gargaś i jak zwykle się nie zawiodłam, momentami wzruszenie było tak duże, że łzy płynęły po policzkach.
Spotkałam w książce bohaterów z krwi i kości, którzy mają swoje problemy, dylematy i rozterki, ludzi, których mijamy codziennie na ulicy. Zoja i Borys jest to para, która zakochuje się w sobie, jednak nie do końca im to wspólne życie wychodzi. Postanawiają się rozstać i ponownie spotkać po dwóch latach.
Czy im się to uda? Pojawia się też w książce postać Benedykta. Kim jest? Jaka jest jego rola w całej historii?
Zdradzę Wam tylko, że kluczowa.
Akcja książki toczy się na przestrzeni kilku lat, a jej ramami czasowymi są właśnie Święta Bożego Narodzenia. Jest to magiczny czas wybaczania, cudu, otwierania serc, wszystkie problemy jakby stają się mniejsze, mniej straszne. W powieści bardzo mocno czuć klimat i magię Świat.
„Dobrze, że jesteś” Gabriela Gargaś to piękna opowieść o życiu, nie utkanym z samych róż ale też pojawiają się kolce. Nie jest to typowa powieść rom...