Jaga ma w zanadrzu jeszcze wiele opowieści. Żyjąc tak jak ona człowiek gromadzi niesamowite wspomnienia i choć powiedzenie mówi: żyj tak, aby miło było wspominać a wstyd opowiadać, to drugie uczucie jest jej obce. I dobrze, inaczej pozbawiono by nas wielu soczystych kąsków!
Swarożyc nie daje Jadze spokoju, wydaje się, że coraz bardziej zależy mu na tym, by odnalazła drzwi do Krainy umarłych i zajrzała przez nie do środka. Zima stulecia uderza niespodziewanie jak zwykle nieco zaskakując drogowców, cały świat wydaje się lekko drzemać, wtulony w koce i ciepłe piece i tylko Licho nie śpi i czeka, by spłatać figla…
Problem w tym, że Licho jest zbyt małe, żeby tak napaskudzić w Bielinach, to co niosą nadchodzące Szczodre Gody, to zupełnie inny kaliber bożego dopustu.
I tym razem autorka nie oszczędza swoich bohaterów. Między Jagą a Mszczujem wszystko zaczyna się sypać, demony biegają samopas po Bielinach, a bogowie oddalają się w bliżej nieokreślonym kierunku, w celach czysto prywatnych. Gdy światem, który znamy i kochamy zatrząśnie zimna, dzika magia i nawet bogom nie będzie można już zaufać, Jaga będzie musiała poukładać swoje życie na nowo.
Kolejny już tom wspomnień starej szeptuchy nie rozczarowuje. Mogłoby się wydawać, że Bieliny to mała i spokojna wieś gdzieś pod Kielcami, a jednak Jarogniewa z rozmachem i skandalicznym brakiem zdrowego rozsądku pakuje się w kolejne afery wywoływane przez bog...