Hmmm.... spodobało mi się... I zaczynam się bać, jak będzie z dalszym ciągiem....
Przede wszystkim - nareszcie jakiś ciekawy policjant, nie taki sztampowy, samotny, porzucony przez żonę lub inną kobietę, topiący smutki w alkoholu, takich jest na pęczki i stali się nudni, Barnaba Uszkier jest trzydziestoparolatkiem, mającym udane życie rodzinne, fajną żonę, rozrabiających synów z którymi jeździ na nartach i gra w RPG - czyli już na wstępie zyskał u mnie plus. :)
Śledztwo prowadzone w sprawie znalezionych zmumifikowanych zwłok idzie jak po grudzie, z czasem dochodzą inne, równie trudne do rozwikłania sprawy, a policjant wraz ze swoim zespołem stara się znaleźć jakiś trop. Czy mu się uda?
Ciekawie poprowadzona akcja, niespodziewany motyw zbrodni, ogólnie udana lektura.
Policjant, jak wspomniałam, jest fajny, zespół również daje się polubić, choć troszkę jest to wszystko powierzchowne, wiemy, że Uszkier przyjaźni się z patologiem, czytamy ich rozmowy, ale nie czujemy tej przyjaźni, wszyscy współpracownicy mają dobre stosunki, ale jakbyśmy się nieco ślizgali po wierzchu, nie wnikając głębiej... Pewnie taka konwencja, mamy się interesować akcją kryminalną, a nie życiem policjantów - nie do końca mi to pasuje, ale przyjmuję.
Kilka drobnych błędów językowych (wiem, czepialska jestem), raz ofiara nazwana Agatą, zamiast Angeliką (jednak lepsza korekta byłaby wskazana), ale poza tym nie rzuciło mi się w oczy nic głupiego.
Przeczytałam w jeden dzień, chętnie ...