Po raz kolejny Autorkazaprasza czytelnika do uczestnictwa w policyjnym śledztwie. Podążamy za wskazówkami i możemy poczuć się jak członek zespołu.
Tym razem akcja rozgrywa się w Trójmieście. W trakcie trwających w gdańskiej marinie regat o Puchar Obrońców Westerplatte wyłowione zostają zwłoki byłego żeglarza. I choć dość szybko udaje się ustalić kim jest mężczyzna, to motywu zbrodni brak.
Czy zwłoki kolejnego żeglarza pozwolą zbliżyć się do sprawcy, czy też skomplikują śledztwo?
Na szczęście Barnaba Uszkier dysponuje zgranym zespołem, do którego dołącza świeży, dobrze zapowiadający się nabytek.
Ale głowę Barnaby zaprząta również prywatne śledztwo w sprawie trzeciego syna, na wyniki którego czeka jego żona.
Czy uda mu się odnaleźć byłą dziewczynę? Jakie będzie ich spotkanie?
Przy okazji śledztw poznajemy nie tylko środowisko żeglarzy, ale i Gdańsk.
W tym roku udało mi się tam wpaść na jeden dzień, ale po tej części mam ochotę na więcej 🙂
Pisałam to już przy okazji poprzedniej części, ale warto to podkreślić dla tych, którzy nie mieli okazji się z nim zapoznać.
Nie znajdziecie tu pędzącej na łeb na szyję akcji, krwawych scen mordu i krwiożerczego psychopaty. Akcja toczy się wokół policyjnej roboty, która w realu nie galopuje. Jedni będą na to kręcić nosem, a dla mnie jest to jeden z atutów tej serii.
Niebawem dam znać kto padnie ofiarą w kolejnej 🙂