To już z kolei trzecie opowiadanie Agnieszki Pruskiej z cyklu o przygodach Macieja Gromskiego. Tym razem mężczyzna ma nadzieję jedynie na szampańską zabawę i poznanie kilku pięknych pań. Zabawa trwa w najlepsze, ale wiadomo, że tam gdzie morze alkoholu, tam i morze problemów. Staje się on świadkiem pewnej kłótni, a także zostaje zamknięty w łazience, kiedy to słyszy rumor na basenie. Starając się, by się nie poślizgnąć, biegnie najszybciej jak umie do innego wyjścia, a kiedy w końcu udaje mu się dostać na basen… Nie tego, nie mogę wam zdradzić! Zapewniam, że ta historia ponownie was wciągnie i podda testowi, czy prawdziwi z was detektywi, czy tylko tacy pod przykrywką. Maciej Gromski ma serdecznie dość. Gdzie się nie pojawi tam kogoś mordują, a on znajduje się w centrum wydarzeń. Nie jego wina, że siostra jest policjantką, a on odziedziczył spryt i detektywistyczne myślenie… Mężczyzna ponownie angażuje się w śledztwo i z coraz większym zdziwieniem obserwuje zachowanie swoich przyjaciół. Kto zabił? I po co? Ponownie muszę napisać, że szkoda, że opowiadania mają to do siebie, że trwają zbyt krótko. Nim się czytelnik zdąży porządnie zaznajomić z fabułą i samymi bohaterami, a tu już następuje koniec. Agnieszka Pruska ponownie mnie nieco zaskoczyła obrotem spraw, bo oczywiście nie potrafiłam dojść do tego, kto tym razem był mordercą. Czytało mi się tę historię bardzo przyjemnie i płynnie, tutaj nie było zupełnie miejsca na nudę. Kocham całym sercem twórczość autorki i mogę si...