Trzeci tom znanej wielu osobom serii “Z krwi i popiołu”, pierwsze dwa tomy bardzo mi się podobały. Waleczna, silna choć stłamszona Poppy oraz niebezpieczny, tajemniczy, Mroczny książe Casteel Da’Neer.
Gdy Poppy przestaje być Panną a największy wróg okazuje się nie tylko przyjacielem, ale i miłością, na drodze dwójki bohaterów pojawia się kolejny wybój. Kim lub czym tak naprawdę jest dziewczyna? Dlaczego Atlanci i wilkołaki się jej kłaniają? Jaką przyszłość przygotował jej los?
zakończenie drugiego tomu zostawiło mnie z masą pytań i niedosytem… Tym razem czuje przesyt… Ilość stron niestety mnie przytłoczyła, Poppy staje się ciepłą kluską a Casteel ciągle napalonym ogierem… Może było to przez chwile ciekawe, ale ileż można? Kiedy tylko akcja się zagęszcza i już wydawało się, że bedzie ciekawie coś zdycha… Poppy co chwile okazuje się czym innym, jej przeszłość jest jedną wielką niewiadomą, ciągle przechodzi mniejsze lub większe załamania, po pewnym czasie czułam się zmęczona jej ciągłymi przemyśleniami.
Jedynie końcówką jestem usatysfakcjonowana… Autorka potrafi zbudować napięcie, namieszać i zapalić ciekawość, mam jednak wrażenie, że ta powieść mogłaby mieć choć z ¼ stron mniej, nie poczulibyśmy tego, a może byłoby treściwiej, bez wymuszonych i męczących rozważań Poppy.
Ogólnie nie była to zła książka, jednak znając styl autorki spodziewałam się czegoś lepszego. Z ciekawości przeczytam...