”Zaufaj mi” to „Zaczekaj na mnie”, napisana tylko z perspektywy Camerona. Czy jest to dobry zabieg? Dla kogoś, kto (jak ja) uwielbia reready tak, jednakże pewnie duża cześć z was nie lubi czytać drugi raz tego samego i wtedy rodzi się w mojej głowie pytanie, czy warto sięgać po tą pozycję.
Całkiem męska perspektywa ma swoje liczne plusy: kolokwialnie mówiąc siedzimy w głowie młodego mężczyzny. Znamy jego uczucia, wiemy z czym się musi mierzyć. Jesteśmy na bieżąco z tym jakie emocje towarzyszą mu przy każdym kolejnym spotkaniu rudowłosej Avery, przy kolejnych odmowach podczas zapraszania ją na randkę, a także, co chyba najważniejsze, przy tych kluczowych chwilach ich związku, gdzie młoda kobieta dzieli się swoją bolesną historią. Dla mnie ta historia pokazuje też, ze główny bohater ma swoje liczne wady. W pierwszej części odebrałam go jako chodzący ideał, tutaj często ulega słabościom, nierzadko urywa się z zajęć, wytłumaczony tez jest nieciekawy epizod z jego przeszłości. Z drugiej strony widzimy jego życiową niezłomność, twarde dążenie do wyznaczonych celów, ambicje. Przekonywujemy się, jak ważna dla niego jest rodzina, jakie wartości przekazali mu rodzice w czasach, gdy był dzieckiem.
Moim zdaniem w „Zaufaj mi” nie znajdziecie niczego odkrywczego, jednakże przy bohaterze takim jak Cameron miło było wrócić do tej historii i poznać jego myśli.
Planujecie przeczytać? Znacie jakieś inne książki, gdzie męs...