Dzisiaj przedstawiam wam książkę autorstwa Jennifer L Armentrout, na którą czekałam od lat. Chodzi oczywiście o "Siłę protektora", finałową część serii Covenant, która ma dzisiaj premierę 😁.
Jak już wiecie, jest to piąta, finałową część serii Covenant. Nie będę wam zdradzać fabuły, nie chcę psuć wam frajdy z czytania. Jak zawsze w książkach autorki, tak i tym razem dostajemy wiele plot twistów. Wreszcie zbliża się finałową walka. Czy bogowie do niej dołączą? Czy Alex, po dramatycznych przeżyciach podniesie się i stanie do walki? Od tego będzie zależeć wszystko. Nie tylko świat śmiertelników, ale i królestwo bogów. Wreszcie wiedzą, kto jest wrogiem, tylko czy to im w czymś pomoże. Trzeba przygotować się do walki. Do walki o wszystko. Kto wygra? Jakie będzie zakończenie?
Czego możecie się spodziewać po tej książce? Wszystkiego. Będą momenty pełne wzruszeń, tak przyznaję się miałam łzy w oczach czytając to. Nie powinno mnie to w sumie dziwić. Są momenty pełne humoru. Bardzo lubię humor autorki. Uwielbiam ten trójkącik Alex, Seth i Aidan. Z nimi nigdy nie jest nudno😁.
Mam jedno ale, do tej książki. Jak na finałową część to jest za krótkie. Drugie tyle i byłoby cudownie😁. Teraz będąc po lekturze, czuję się usatysfakcjonowana tym zakończeniem. Ale już tęsknię. Tęsknię za Alex, jej docinkami, jej humorem. Za Aidenem panem doskonałym, który dla niej zrobiłby wszystko. Nawet za Sethem, co na to poradzę, lubię takich złych chłopców. Za Apollem, zawsze pojawiał się w zł...