Aż sama nie mogę w to uwierzyć, ale co kolejna książka autorki, to coraz bardziej jej styl do mnie przemawia. Za sobą mam czwartą, piątą i teraz szóstą część, która jest raczej najkrótsza z nich, ale o dziwo naładowana jest ogromem emocji. Rozpoczyna się sceną jak z horroru, gdzie kobieta natyka się na porachunki mężczyzn w których jeden z nich ginie. Jest zszokowana i zamiast uciec jak najszybciej zwraca na siebie uwagę. Na policji zeznaje, że widziała ich twarze, jednak i oni widzieli ją. Co ciekawe, wydawało mi się że dalsza część książki będzie poprowadzona w stronę kryminału, a tu nagle na horyzoncie pojawił się romansik:-) Ona zna policjanta ze szkolnych lat i ładnie zauważa, że czas nikogo nie oszczędza. Od czterech lat jest wdową, więc ma prawo ułożyć sobie życie na nowo. Nie jej wina, że osoby na które natrafia nie budzą najmniejszego zaufania. Czyżby jednak teraz w obliczu niebezpieczeństwa w końcu miało się coś u niej zmienić?
Dopiero podczas pisania recenzji uświadomiłam sobie, że wiem dlaczego tak mnie ta seria przyciąga. Chodzi o dawanie sobie drugiej szansy. Bo ona kiedyś była zakochana w tym policjancie, ale on wtedy w ogóle nie zwracał na nią uwagi. Zasadą wszechświata jest to, że pewne rzeczy nie mogą się wydarzyć wcześniej, gdyż emocjonalnie nie dojrzeliśmy do tego, by podejmować decyzje w konkretnym temacie. Teraz oboje patrzą na siebie inaczej, zauważają swoje zmiany, czują energię przyciągania i chęć opiekowania się tą drugą osobą. Kolejna rzecz...