"W ciemności nocy czai się pradawne zło..."
Gdy do klasy Jima Rooka dołącza Catherine Biały Ptak, ktoś demoluje męską szatnię przed ważnym meczem, a wkrótce potem rozszarpane ciało Martina zostaje odnalezione na pobliskiej plaży. Tymczasem Jima odwiedza jego zmarły dziadek i ostrzega go przed zbliżającym się niebezpieczeństwem ze strony krwiożerczej bestii. Nauczyciel ze swoim darem widzenia po raz kolejny zostaje wystawiony na ogromną próbę.
Tym razem zamiast zjawisk paranormalnych Masteron serwuje nam dawkę mitycznych stworzeń. Przenosimy się do rezerwatu Nawaho, którzy nie znoszą białych ludzi ze względu na to, że dawniej zniszczyli ich plemiona oraz kulturę.
Podobnie jak w pierwszej części, autor stopniowo buduje napięcie, a chwilę grozy pojawiają się wtedy, gdy najmniej się tego spodziewamy, z kolei opisy brutalnych ataków zdecydowanie pobudzają wyobraźnię.
Autor tym razem konfrontuje się z dziką naturą idealnie oddając obraz rezerwatu. Serwuje nam kolejną dawkę informacji na temat innych kultur oraz wierzeń.
Książkę czytało mi się bardzo przyjemnie. Masteron po raz kolejny udowadnia, że zasługuje na miano mistrza horroru. Nie mogę się doczekać, aż sięgnę po następne części.