Wiecie co, ja do książek autora byłam zawsze sceptycznie nastawiona, gdyż albo zdarzało się, że jedne mi pasowały, albo było tak, że był to zupełnie nie mój klimat. Wszystko przez to, że pisarz ma nieco twarde pióro, które teraz przyuważyłam, że potrafi zmiękczyć, jednak zależne jest to od literatury i sposobu przekazu, który pragnie zaprezentować. Tak naprawdę polubiłam go dopiero za powieść ,,Góra kłopotów", która miała komediowy przekaz. Obecna również zawiera całkiem sporo żartów, choć najbardziej odpowiada mu rzucanie aluzjami. Już na początku nam się przedstawia, opowiada jaki typ życia wybrał, a następnie wchodzimy w jego rodzinne strony, by udokumentował nam dlaczego jest tym, kim jest. Większość dzieci bierze przykład ze swoich rodziców i Mikołaj Borzym też tak zrobił, tylko nie do końca w słuszności ich założeń. Umiejętności złodziejskie i koncept przechowywania swoich skarbów miał bardzo dobrze wyćwiczony. Nawet mnie zaskoczył swoją pomysłowością:-) Jednak jak wiadomo, życie składa się z układów, nawet tych, których wcale nie chcemy. Wpierw pojawiła się kobieta, która wzniosła ich fach na wyżyny, jednak chciwość wygrała z rozsądkiem i weszli w posiadanie pewnej rzeczy, która zsunęła im na głowę kolosalne kłopoty. Ta rzecz miała bowiem właściciela, który nie był zwykłym człowiekiem. A że na odzyskaniu tej rzeczy mu bardzo zależało, pozostał niefrasobliwy problem dla pary naszych złodziejaszków. Jak sądzicie, czy ta opowieść może zakończyć się podobnie co histor...