W dzisiejszych płynnych czasach człowiek poszukuje miejsca, miejsce zaś człowieka; ludzie chcą się odnaleźć w przestrzeni, ale i przestrzenie wpływają na całe zbiorowości. Rodzi to potrzebę wyobrażenia pewnych możliwych, wielowarstwowych tożsamości - dla miejsca, człowieka, wspólnoty. Jakiejś nowej podmiotowości.
Wspólnoty wyobrażone”, nazwane tak przez Benedicta Andersona, ujawniały zasadę tworzenia się narodów przez zaszczepianie ludziom wyobrażenia o ponadlokalnej wspólnocie, jaką tworzą. Wydobywały też kreacyjny charakter wyobraźni, która potrafiła wiązać abstrakcyjne kategorie narodu, państwa i narodowej ojczyzny z jakimś realnym obszarem. Jednocześnie uruchamiała narrację o tożsamości, konieczną, by scalić naród, który jest przecież rodzajem „wspólnoty opowiedzianej” – jeśli posłużyć się określeniem Marii Janion.
Wspólnoty wyobrażone”, nazwane tak przez Benedicta Andersona, ujawniały zasadę tworzenia się narodów przez zaszczepianie ludziom wyobrażenia o ponadlokalnej wspólnocie, jaką tworzą. Wydobywały też kreacyjny charakter wyobraźni, która potrafiła wiązać abstrakcyjne kategorie narodu, państwa i narodowej ojczyzny z jakimś realnym obszarem. Jednocześnie uruchamiała narrację o tożsamości, konieczną, by scalić naród, który jest przecież rodzajem „wspólnoty opowiedzianej” – jeśli posłużyć się określeniem Marii Janion.