Po pierwsze, na pchlich targach wcale nie handluje się pchłami (co zresztą, było swego czasu wyjaśnione w jednej z kreskówek). W najprostszym tego słowa znaczeniu to plac, na którym rozkładają się drobni sprzedawcy ze swoim dobytkiem: meblami, książkami, ubraniami, biżuterią czy innymi rzeczami. Słowem, na pchlim targu znajdziesz wszystko: od prehistorycznej szafki po nowiutkie krzesełko.
Ten Pchli Targ wygląda nieco inaczej. To malutka przestrzeń składająca się z czterech pokoi. W pierwszym (to jest przedsionku) stoją dwie półki z książkami z drugiej ręki (osoba pisząca odkopała tam piękne wydanie Lema). W drugim zabawki, winyle, płyty CD i książki w obcych językach. Jest on też pokojem przejściowym pomiędzy innymi dwoma pomieszczeniami. Po lewej, ubrania z drugiej ręki dla dzieci a po prawej dla dorosłych i kasa. Oczywiście, do tego królestwa prowadzą schody w dół vis a vis których piętrzy się starta koców, podkładów, karm, smyczy itp.
Znaczy, tak to wyglądało. Zanim, po mocniejszym deszczu nie podtopiło lokalu. Ale po kolei.
Projekt Pchli Targ mógłby być jednym z typowych Warszawskich Second Handów, ale nie jest. Przychodząc na zakupy, można przynosić rzeczy dla schroniska albo przekazać innego rodzaju przedmioty dla Pchlego Targu. Dochód z ich sprzedaży wędruje do Fundacji Bezdomniaki. W ten sposób nie tylko można dać swoim skarbom drugie życie, ale też pomóc bezdomnym zwierzakom.
No tak, ale w czerwcu zdarzyło się nieszczęście. Lokal, w którym stacjonował Pchli Targ (Łojewska 12e) został podtopiony. Część rzeczy udało się uratować i, na obecną chwilę, projekt nie ma stałego miejsca przebywania. Bytuje na targach w galeriach handlowych ze swoim książkowo-płytowym stoiskiem. Gdzie będzie następnie? Trudno powiedzieć.
Jeśli ktoś poczuł się zainteresowany działalnością projektu lub jest chętny kupić jakąś dobrą książkę z drugiej ręki, aktualne miejsce bytowania stoiska można sprawdzić na fanpage’u Pchlego Targu, na Instagramie lub na blogu.
Bibliografia:
A tak się osobie piszącej przypomniało, bo zbliża się druga rocznica, gdy Watson zyskał swojego stałego człowieka. Ale to historia, już na inną opowieść…