Avatar @nemo

@nemo

28 obserwujących. 28 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 5 lat. Ostatnio tutaj 4 miesiące temu.
Napisz wiadomość
Obserwuj
28 obserwujących.
28 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 5 lat. Ostatnio tutaj 4 miesiące temu.
poniedziałek, 15 lutego 2021

Jak czytać, Panie, i jak pisać? czyli nawet nie na temat luźna pogadanka bez sensu

15.02 - 21.02.
(Osoba pisząca z góry przeprasza, za zastraszającą ilość nawiasów i inne niedogodności w tym notoryczne odbieganie od tematu)

Wena bywa, jak powszechnie wiadomo, całkiem ludzko złośliwa. Bywa obecna w środku nocy jako przerywnik między dwoma snami (bo pierwszy nie kwapi pofatygować się na bis, a show musi trwać). Bywa w basenie, gdy ni jak nie da się zrobić notatek (szkoda, pisanie pod wodą to by było coś). W końcu bywa za kierownicą (ani mi się waż prowadzić i pisać jednocześnie!). Nie zamierza natomiast, pojawić się gdy jest najbardziej potrzebna. Można w ten sposób naszykować sobie kawusię (herbatkę, jak kto woli), zasiąść wygodnie, w otulinie kocyka, wiernego towarzysza i…jak na złość zupełnie nic. Nawet zaklinanie nic nie daje. Z weny musi być strasznie kapryśna istota.

Skoro jest już z głowy pierwszy akapit, można by zrezygnować z narzekania na problemy z rozpoczęciem. No bo jak wykonać ten pierwszy krok, nie wywrócić się i jeszcze przyciągnąć potencjalnego czytelnika? Czy muszę przypominać, że robienie wielu rzeczy naraz może się źle skończyć? Może, ale nie musi. Nie łatwo jest lawirować pomiędzy dobrym smakiem a kiczem, między własnymi wizjami a rzeczywistością (co autorowi tego tekstu najwyraźniej nie wychodzi). Koniec końców jest. W pocie czoła wyłania się pierwszy, niezaprzeczalnie godny Nagrody Literackiej akapit. Ufff…

Jeszcze nie czas na odpoczynek. Na arenie rozegrała się dopiero pierwsza runda… W praaaawym narożniku stoją oczekiwania, plany i szkic a naprzeciw nich, w leeeeewym narożniku rzeczywistość i umiejętności. Proszę państwa, ta potyczka będzie epicka, będzie krew, pot i łzy, będzie rzeź. Będzie się działo… Dzieje się. Odbywa się niema rozmowa pomiędzy kartką (komputerem) a piszącym. Następuje chaos, z którego wyłania się świat, obraz, rzeczywistość. Ale słowa są jeszcze martwe. Brakuje im ciała, którego nie może dać im autor. Na to będą musiały poczekać, o ile w ogóle to nastąpi. Nie wszystkie dostąpią tego zaszczytu.

Powstaje. Trwa istna burza napędzająca proces twórczy. Ściany słów zasnuwają białą kartkę, sprawiając, że obraz coraz mocniej wyłania się w poza rzeczywistością. Jeszcze wszystkiego nie widać. Zwykle jest trochę za mało, by pozostawić szczyptę niedosytu. Tu otwiera się pole popisu dla wyobraźni czytelnika. To, właściwie, jest fenomen: patrzenie w zadrukowaną kartkę zmienia się (w chyba niewyjaśniany naukowo sposób) na ożywianie innej rzeczywistości. Słowa stają się ciałem (nie materialnym, ale ciałem)! W takim razie, po co komu badania nad podróżami w czasoprzestrzeni? Już potrafimy to robić. Wystarczy wziąć do ręki książkę!

Jest w tym też coś smutnego. Nie ma rzeczy trwających wiecznie (spójrzmy prawdzie w oczy, nawet Wspaniałe Stulecie się w końcu skończyło). Nadchodzi moment, gdy dalej się już nie da. Temat się wyczerpał, wszyscy bohaterzy zostali zabici (i nie ma kogo zabić) a kontynuowanie byłoby raczej zbędne. Z ogromnym bólem trzeba postawić tę ostatnią kropkę. W takim razie należy to zrobić tak, by nie zawieść czytelnika (wielu autorów raczej o to nie dba, przez co zakończenie pozostawia gorzki posmak). Znów (bo nie dość, że na początku to jeszcze na końcu) trzeba prześlizgnąć się po temacie (źle byłoby stać się słoniem w składzie porcelany, w czym osoba pisząca jest bardzo dobra a więc: ) i kropka.

Miłego dnia,
n




× 4
Komentarze
@OutLet
@OutLet · prawie 4 lata temu
Osoba pisząca całkiem nieźle opowiedziała o mękach procesu twórczego. :)
× 3
@nemo
@nemo · prawie 4 lata temu
Osoba pisząca dziękuje za komplement ;)
× 3

Archiwum