Mała zmyłka z mojej strony. To nie jest ogłoszenie matrymonialne a prośba. Jedna z wielu, które wysyłają w świat ludzie, którzy chcą, by w końcu pewien pies znalazł swojego człowieka.
Pamiętacie Bezpańcia? Na prawdę nazywa się Homer (bardzo literacko, prawda?). Niestety, podobnie jak bohater swojego imiennika, psinka przebywa istną odyseję po domach tymczasowych, hotelikach... Nigdzie na horyzoncie wytęsknionej Itaki - stałego domu.
Dzisiaj jest krótko. Dzisiaj nie ma pracy domowej obowiązkowej. Jeśli tylko możesz, pokazuj Homera. Może, zobaczy go ktoś, kto zechce być jego człowiekiem. Może ten ktoś kogoś takiego znajdzie. Przecież on musi tam gdzieś być.
Mam świadomość, że są dziesiątki, a nawet setki psów, które potrzebują, by ktoś je pokazał. Nie uda się pomóc im wszystkim. Można zrobić to choćby dla garstki.