Zbiór siedmiu opowiadań kryminalnych: „Londyn”, „Zazdrość”, „Kolejka”, „Śmieć”, „Przyznanie się do winy”, „Odd”, „Kolczyk”. Kiepski poziom dwóch pierwszych jest powodem, dla którego pozwolę sobie na pewną fantazję. Otóż wydaje mi się, że sześć z tych opowiadań stanowi jedynie wypełniacz. Autor „popełnił je” tylko po to, by mogło zaistnieć to jedno, o tytule „Odd”.
Bohaterem tego jednego wartościowego opowiadania jest pisarz Odd Rimmen, którego recenzentka z „The Boston Globe” nazwała „Odd Dreamin”, i to przezwisko do niego przylgnęło, okazało się dobrze dopasowane.
Był pisarzem, który dokonał komercyjnego przełomu wyłącznie dlatego, iż opisywał fantazje seksualne do tego stopnia na granicy, że określano je jako kontrowersyjne i odważne, lecz nie na tyle na granicy, by nie mogły być czytane przez wszystkich, nie budząc zaszokowania, a jedynie stanowiąc przyjemną rozrywkę. Książki spełniały również funkcję terapeutyczną dla tych z ewentualnym poczuciem wstydu, że mają takie same myśli jak autor. Pozostała treść jechała na grzbiecie tych opisów seksu, co z czasem zrozumiał. I Odd Rimmen wiedział – tak jak i jego redaktorka, chociaż nigdy o tym nie rozmawiali – że wariacje na kanwie tych fantazji seksualnych ciągnie w kolejnych książkach, chociaż pod względem tematycznym stanowiły one elementy obce, były jak długie, odgrywane w niewłaściwym miejscu sola gitarowe, niemające żadnego innego znaczenia oprócz tego, że publiczność na nie...