Znaleziono dwa ciała, nie stwierdzono zbrodni, sprawa powinna być szybko zamknięta tak jak inne z rodzaju nieszczęśliwy wypadek. Jednak komisarz Bernard Gross — znany ze swojej dociekliwości i skuteczności chełmżyński policjant — odnajduje związki z wydarzeniami z przeszłości i rozpoczyna śledztwo.
Ogólnie książka bardzo dobra, językowo bez zarzutu, fabularnie interesująca. Taki spokojny kryminał, bez nadmiernych komplikacji i zaskakujących zwrotów akcji, precyzyjnie pokazujący śledztwo krok po kroku.
Z początku trochę zniechęca nieśpieszne wprowadzanie nowych postaci i przedstawianie kolejnych wątków, zarówno głównego — kryminalnego, jak i pobocznych — obyczajowych. Tym bardziej że wszystkie są kreślone równie rzetelnie, z taką dbałością o szczegóły, że czytając, cały czas doszukiwałam się powiązań, zastanawiałam się, czy to właśnie ten epizod ma istotny związek z przedmiotem śledztwa, czy może ta postać jest kluczowa dla sprawy?
Druga połowa okazała się bardziej dynamiczna, z kilkoma zwrotami akcji, intrygującymi zawieszeniami, z częstszymi skokami w chronologii i narracją w dwóch przestrzeniach czasowych. Może nie trzymała w wielkim napięciu, ale była wystarczająco intrygująca, zaskakująca i wiarygodna.
"Skaza" rozpoczyna cykl o Bernardzie Grossie, więc mam nadzieję, że większość wątków z postaciami drugoplanowymi i epizodycznymi dostanie swój ciąg dalszy, a tło obyczajowe związane z życiem osobistym introwertycznego komisarza pozwoli na wyjaśnien...