„Rozkoszna gra” to chyba pierwsza z książek Vi, która miała w sobie na tyle spory element zakończenia, że nie domyślałam się pewnych elementów. Zaciekawieni? Przeczytajcie, o co tam chodzi.
Lekturę z pewnością umili wam związek głównych bohaterów, kreowany na zasadzie kontrastu. Bella, od 16 roku życia żyjąca na swój rachunek, to niesamowicie ambitna, inteligentna, młoda kobieta nie mająca łatwo w życiu odziedziczyła po ojcu drużynę futbolową. Nie porzuca z dnia na dzień swojego dotychczasowego życia: nie zmienia mieszkania, garderoby, nie trwoni zbytecznie majątku. Praktycznie nie zmienia się, jej miłością dalej są cyfry, a ona dalej przygotowuje gdzie tylko może rachunki prawdopodobieństwa. Zakochałam się w jej kreacji! Na początku bierze Christiana za dostawce pizzy, szybko jednak zostaje uświadomiona, że ma przed sobą jednego ze swoich lepszych zawodników. A skoro o głównym bohaterze mowa Christian w przeciwieństwie do Belli, jest duszą towarzystwa, wulkanem energii i nie boi się sięgać po to, czego zapragnie. Ma przy tym wielkie serce, które niejednokrotnie pokazał czyniąc jakieś słodkie gesty w stronę swojej najnowszej sympatii.
Tym razem autorka zaserwowała nam raczej powolny rozwój znajomosci bohaterów, Bella skutecznie wyhamowywała zapędy Christiana, zasłaniając się byciem jego szefową. Nie ukrywam, jestem ogromnie zadowolona z takiego rozwoju spraw! Muszę wspomnieć o przyjaciołach głównej bohaterki, sceny z ich udziałem...