Sophia i Weston znają się od dzieciństwa i szczerze nienawidzą. A to wszystko za sprawą ich dziadków, którzy przed laty walczyli o tę samą kobietę, która teraz, po swojej śmierci, zostawiła im w spadku bardzo cenny hotel. Bohaterowie lądują właśnie w tym miejscu, rywalizując o ten sam cel. Jedyną przeszkodą okaże się pragnienie, które nieoczekiwanie pojawi się między tym dwojgiem.
Dwa zwaśnione rody, jeden cel i pożądanie, które rodzi się między bohaterami… Brzmi znajomo? Jak w takim razie spodobała mi się taka nowoczesna wersja “Romea i Julii”? W tej książce odnalazłam Vi Keeland, którą jakiś czas temu pokochałam całym sercem — zadziorne i żartobliwe dialogi, iskry między bohaterami właściwie od pierwszych stron, no i pikanteria, jak zawsze napisana ze smakiem! Fabuła może nie należała do najbardziej zaskakujących, ale to ani trochę nie zmniejszyło mojej radości z lektury. Z ogromnym uśmiechem na twarzy śledziłam losy Sophii i Westona, którzy walczyli ze sobą zacięcie nie tylko na polu zawodowym. Uwielbiam tę chemię, którą stworzyła między nimi autorka. Super, że każda z postaci miała swoje własne życiowe tło, które nadało im barw i argumentowało motywy, według których działali. “Rywali” pochłonęłam bardzo szybko i żałowałam, że tak krótko trwała ta wspaniała i seksowna przygoda. Podczas całej lektury towarzyszyło mi wiele emocji, od śmiechu po wzruszenie. Ta nowość od Vi Keeland podbiła moje serce i mam nadzieję, że podbije też Wasze!