Evie jest terapeutką, choć od pewnego czasu nie pracowała w zawodzie. Zajęła się innymi, jednak nadal bliskimi jej sercu zobowiązaniami. Niestety, gdy ją poznajemy, nie znajduje się w najlepszej sytuacji – mieszka kątem u siostry, nie ma oszczędności, a jej życie nadal determinowane jest przez nad wyraz medialny ślub. Evie to kobieta bardzo szczera, od czasu do czasu pakująca się w żenujące sytuacje, silna na tyle, by stawiać czoło przeciwnościom stawianym przez los. Gdy kocha robi to całym sercem i bardzo ceni sobie wartości rodzinne. Otwarcie mówi o wielu sprawach, które inni ludzie wolą pozostawiać nietknięte. A mimo to, niektórzy uważają, że jest niekompetentna, by pomagać ludziom w stresujących sytuacjach.
Merrick to mężczyzna niewierzący w jakiekolwiek zbawienne skutki terapii. Dla niego liczą się liczby i mierzalne efekty ludzkiej pracy – stąd tak świetnie idzie mu kierowanie tak intratną na Wall Street firmą. Ma smykałkę do swojej pracy, której poświęca większość swojego życia – i tego też wymaga od swoich pracowników. Wydaje się oschły, lubi ironizować i jest typem szefa, który onieśmiela, wprowadza stres i stroni od ludzi. Ale czy to jego prawdziwe oblicze? I czy w ogóle zdaje sobie sprawę z siły, którą emanuje?
„Projekt: szef” to kolejna przygoda z Vi, na którą wyruszam, jak zawsze, z ogromnym zapałem i niegasnącym entuzjazmem. Pióro Autorki pokochałam kilka lat temu, i to się nie zmieniło – potrafi pisać wręcz magicznie, z ciepłem w zawartyc...