Matylda Dominiczak pracuje w bibliotece, postanawia powalczyć z czytelnikami, którzy nie oddają książek w terminie. Wymyśla hasło „Oddaj albo giń” i umieszcza to na zakładkach. Niestety ma pecha, dyrektorowi biblioteki nie podoba się akcja, twierdząc, że Matylda czyha na jego stanowisko. Aby nie stracić pracy postanawia odzyskać zakładki. Na domiar tego w bibliotece zostają odnalezione zwłoki czytelnika i nieprzytomnego dyrektora. Matylda postanawia za wszelką cenę uniknąć straty pracy.
Rudnicką czytam już od kilku lat, jest ona przedstawicielem gatunku komedii kryminalnej, z naciskiem na „komedii”, czasami jest to humor słowny, czasami sytuacyjny. Czasami jest lepiej, czasami gorzej.
Tutaj autorka postawiła na Matyldę. Komu podobają się monologi Krystyny z Kabaretu Nowaki i jej styl, tutaj odnajdzie po części to w Matyldzie, bibliotekarka, kiedy jest zdenerwowana mówi jednym ciągiem, przeskakuje z tematu na temat, ale jej wywody okazują się bardzo trafne ze względu na śledztwo, niestety wszyscy mają problem z szybkością podążania za tematem. Pozostali bohaterowi też są bardzo charakterystyczni, w szczególności córka Matyldy z ciętymi ripostami, zadufany w sobie dyrektor biblioteki, komisarz Tomczak mamy nudnych mężów, zazdrosne żony, nadopiekuńczych rodziców – cała plejada.
Może to nie jest zaskakujące śledztwo, przerażająca zbrodnia, ale czyta się bardzo dobrze ze względu na dopracowany przez autorkę styl, widać ogromną dbałość o język, na...