Od Olgi Rudnickiej do tej pory miałam okazję przeczytać pierwszą część przygód Natalii. Pamiętam, że bardzo podobał mi się sam pomysł na fabułę, jak i kreacja poszczególnych bohaterów. Dlatego postanowiłam sięgnąć po inną pozycję spod pióra tej autorki. Padło na “Granat poproszę!”. Po tym wybuchowym tytule można się spodziewać w sumie wszystkiego. Główna bohaterka, Emilia właśnie rozwodzi się ze swoim mężem, Cezarym, bowiem ten ją zdradza. Los, niestety, nie chce sprzyjać kobiecie. Boli ją, że ukochany zdecydował się ułożyć na nowo życie z inną i do tego młodszą od niej kobietą. Poza tym bank wiecznie upomina się o spłatę raty kredytu, dzieci choć z każdym dniem starsze to jednak wymagające wciąż jej uwagi i opieki, a oprócz tego jej mama i teściowa próbują ją nieudolnie wspierać. Czy Emilia w końcu wyjdzie na prostą?
Lektura była bardzo lekka i sympatyczna. Wszyscy bohaterowie skradli moje serce, a najbardziej Jadwiga, mama Cezarego. Było zabawnie, niekiedy dramatycznie, ale autorka wszystko napisała w taki sposób, że czytelnikowi łatwo dojść do wniosku, że wydarzenia te mogłyby i jego spotkać w realnym życiu. Olga Rudnicka ukazała kobietę, jako silną osobę, gotową zawalczyć o swoje szczęście dosłownie jak lwica. Niby krucha osoba, ale jednocześnie silna, gotowa znieść wszelkie przeszkody na swej drodze. Komedie kryminalne to ostatnio mój ulubiony gatunek, po który sięgam. Do tej pory ukochanym autorem był Alek Rogoziński, teraz do tego grona dołączyła i Olga ...