Komedia kryminalna na wakacje to wybór idealny. Dodać do tego jeszcze niepozorne wymiary książki, czyli mały kieszonkowy format i człowiek nie musi się martwić, że bagaż będzie za ciężki.
Z taką propozycją wyszło naprzeciw czytelników wydawnictwo Wielka Litera.
„Mężczyzna, który zjadł orzeszki” to pierwszy tom cyklu o Lucji Słotkiej, Home Disaster Manager.
Poznajemy tytułową bohaterkę i jej zlecenie. Ma pomóc w organizacji urodzinowej kolacji u pewnego biznesmena. Problem jednak polega na tym, że ten biznesmen zaprosił sporo ludzi ze świata filmu, którzy niekoniecznie pałają do siebie miłością. A nie owijając w bawełnę, nie znoszą się. Lucja ma zadanie zażegnać paru konfliktom, jednak podczas kolacji jej zleceniodawca umiera i zaczyna się śledztwo.
Początkowo byłam sceptycznie nastawiona do tej książki. Lucja, jako bohaterka, była zbyt pewna siebie, a wręcz była protekcjonalna. Natomiast reszta bohaterów zachowywała się jak małe, rozwydrzone dzieci. Poza tym fabuła, jak na moje oko, była zbyt płytka i powierzchowna. Akcja rozgrywała się za szybko, dosłownie chwila i już był zwrot akcji, a potem kolejny. Miałam też wrażenie, że akcja opiera się głównie na dialogach, które są do siebie bardzo podobne. W samej akcji nie było nic nowego, jakby kiedyś gdzieś czytało się coś podobnego.
Jednak po skończeniu książki zaczęłam nad nią myśleć. Jeżeli to jest pozycja na wakacje, czyli...