Powiedziałbym, że to taki lekki średniaczek na tle książek jakie dotychczas miałem przyjemność dotknąć z pośród szerokiego wachlarza, które serwuje Graham Masterton. Sensacja? Thriller polityczny? Wszystko oczywiście się zgadza, jasno określeni bohaterowie? Powiedzmy, ale tło jak najbardziej współgra z tym co dzieje się za oknem. Polityka to bardzo konkretny obraz, ma swoją rangę, więc każde posunięcia na tym obszarze odbijają się konsekwentnie na życiu obywateli.
Tak też w jednej chwili zmienia się życie Daniela, właściciela pubu z Arizonie, który dowiaduje, że jego przyjaciel z Air Force znika bez śladu, chwilę po zwierzeniu się z problemami w jednostce. Podobny incydent relacjonuje dziennikarka Kathy Forbes. Daniel kontaktuje się z dziennikarką, by wspólnie spróbować rozwiązać nielogiczną jak dotąd zagadkę śmierci swojego przyjaciela. Prywatne śledztwo natrafia na coraz wyższe kręgi, a obcy panowie w garniturach coraz częściej przecinają ich ścieżki.
"IKON" to lekka podróż po politycznych stołkach, choć też dużo w niej grahamatowskich scen łóżkowych, co pewnie wg gamingowego PEGI, książka bez zająknięcia zaliczyłaby ostrzeżenie typu "18". Pomijając ten aspekt, sensacja jak sensacja. Polityczne zagrywki i momentami mocno naciągane rozwiązania, które przełyka się z mniej lub większym zgrzytem.
Przyjemne i lekkie spotkanie. To bez wątpienia, słabsza pozycja Grahama Mastertona, ale nadal przyjemna w odbiorze. Do następnego zatem.