Dawno żadna książka nie zostawiła mnie z takimi rozterkami. Serio. Marcel Moss to zdecydowanie mój ulubiony polski autor i po jego książki sięgam z zamkniętymi oczami.
W "Idealnej parze" kurczę czuję nie niedosyt a przesyt. Marcel ma genialną zdolność poruszania trudnych tematów, wręcz z zakresu tabu. I potrafi tak wpleść je w historię, że każda jego książka powinna być lekturą obowiązkową w szkole średniej.
"Idealna para" porusza wiele problemów, skaz życia i tego, na co zazwyczaj przymyka się oczy. Wyzysk psychiczny, uzależnienie od używek, alkoholu, gwałty, prostytucja, szantaż, hejt, poniżanie, piętno sławy i porwania. Każdy temat ważny, wymagający głośnego mówienia. Tylko chyba jest ich za dużo jak na jedną książkę.
Anetę, czyli główną bohaterkę, można określić, jako magnes na kłopoty, życiowe baty. Każdy aspekt jej życia prędzej czy później upada na dno, radość życia jest znikoma.
I właśnie jest tego za dużo. Tymi kłopotami można spokojnie obdarzyć 3 bohaterów, a tutaj wszystko kręci się wokół Anety. Jedne bardziej jej dotykają i są mocniej opisane, inne pobocznymi wątkami, które domagają się większej uwagi.
Książka Mossa jak każda poprzednia szokuje, przyprawia o gęsią skórkę, wprowadza w stan niedowierzania. Łamie serce, burzy psychikę i doprowadza do zadumy.
Tak bardzo liczę na poruszenie powyższych tematów w następnych książkach, bo czuję nied...