Miałam przyjemność przeczytać drugą część drugiego tomu "Księżycowego Miasta" i muszę stwierdzić, iż to co autorka zafundowała nam czytelnikom powinno być karalne. Oczywiście z przymrużeniem oka.
Spodziewałam się, że pierwsza część będzie zaledwie delikatnym wstępem do tego, co czeka nas w kolejnej części. Co się tutaj działo! Do tej pory nie mogę uwierzyć, w jakim kierunku potoczyły się losy bohaterów.
Gra jest o wysoką stawkę. Najwyższą. Tylko czy warte jest poświęcenie, które przyjdzie zapłacić Bryce, Huntowi i przyjaciołom? Mamy możliwość poznać historię Midgardu, tą prawdziwą, która zburzy całkowicie obraz miejsca, w którym przyszło żyć Bryce. Walka o prawdę będzie miała ciężkie konsekwencje, więc tym bardziej jestem ciekawa, co autorka zgotuje w kolejnych tomach.
Wspomniana walka o prawdę, a także o życie, wolność, miłość będzie miała swoje ofiary. Nie zabraknie emocji. Co ja piszę, od samego początku autorka nie daje nam odetchnąć i tylko kończąc ostatnią stronę można spróbować zaczerpnąć tchu. Gwarantuję, że będzie ciężko oderwać się od lektury, bo co rusz wyciągane są kolejne asy z rękawa. Już dawno nie czytałam książki, w której byłoby tyle zwrotów akcji.
Jestem usatysfakcjonowana i jednocześnie załamana, że znowu trzeba będzie poczekać na dalsze losy bohaterów, którzy już na początku skradają serca. Nie chcę pisać za wiele o fabule, ponieważ jeśli ktoś nie zna tej serii, polecam zacząć od samego początku. Fani Sarah J. M...