Tak to jest, kiedy człowiek, zachwycony właśnie skończoną powieścią ulubionej autorki, sięga po kolejną... zwłaszcza, że dla ułatwienia jest zlokalizowana w tej samej książce (Labirynt Kłamstw)... No i niestety - muszę stwierdzić, że należy szerokim łukiem omijać podwójne powieści... Pierwsza - genialna, druga... o rety, jakiż to nieudany harlequin... Romans się przebija mocno, a i on jest sztukowany i taki mocno na siłę... Jest mi niezmiernie przykro to pisać, ale w wieku lat 12 czytywałam Harlequiny - i kilka z nich było lepiej napisanych. Myślę, że ta powieść wyszła spod pióra autorki przez przypadek - czasem się tak zdarza. I jak już wyszła, tak została wydana. A w mojej opinii nie powinna. Jest to pierwszy cień na genialnej do tej pory twórczości pani Gerritsen. Chwila przerwy zatem na innych autorów, bo nadal uważam, że autorka jest więcej niż genialna, a ta książka świadczy jedynie o tym, że każdemu zdarzają się wpadki.