"Dla mnie wszystkie były dobre, ale mówię w 3 części masakrycznie sztuczna aktorka gra (nie ma to jak Megan Fox...). Na tym seansie to pełna sala ludzi była :o. Aż się zdziwiłam bo były dwie sale obok siebie... Po lewej Transformers a po prawej HP i jak się ludzie zaczęli zbierać to myślałam, że oni do tej po prawej idą, a tu się okazało, że do tej po lewej. Sami z tatą załapaliśmy się na 2 ostatn...
Wolę anime i raczej nie czytuję mang, ale zrobię wyjątek dla Neon Genesis Evangelion. Ostatnio natknęłam się na jeden tomik w empiku, który nęcił mnie i kusił. Na pewno kiedyś wszystkie powędrują do mnie. NGE jako serial jest wielkim "mózgotrzepem", ale i must-see dla każdego fana anime. Trochę mnie dziwi, że nikt jeszcze o nim nie wspomniał.
"Umarli czasu nie liczą - bardzo słaba, tak samo jak Gildia Magów."
Ach tak. "Gildia ..." jest kiepska, ale ma ten fenomen, że w miarę dobrze wchodzi mimo rozciągnięcia akcji do granic możliwości. Canavan ma lekkie pióro, ale brakuje jej pomysłów.
Hm, a powiedz mi która część najbardziej Ci się podobała? Jakoś do tej pory nie dobrałam się do Transformersów, a chętnie coś lekkiego bym obejrzała. Słyszałam, że "durne" i to mnie odstraszyło, choć lubię roboty, ale skoro Ci się podobało to może wreszcie dorwę.
Muszę się pochwalić, że przedwczoraj dostałam oryginalną płytę ze ścieżką dźwiękową z trzeciej części "Piratów z Karaibów"...
Byłam na HP7 - akcja, akcja akcja. Cały czas po głowie kołacze się pytanie: gdzie to atmo? W ujęciach walk czegoś najwyraźniej brakowało, a sam świat magii został zredukowany do paru efektów. W natłoku wydarzeń na grę aktorską już nie zostało wiele miejsca - a można było dużo zrobić, skoro cały seans trwa 130min, a zwykle pojedyncze filmy trwały 2,5h. Dla fanów Snape'a gratka - można zobaczyć ...
Orson Scott Card często w swoich książkach wplątuje do akcji niepełnosprawnych bohaterów, np. od "Mówcy Umarłych" po dalsze dwa tomy Sagi Endera - osoba sparaliżowana oraz pozbawiona oczu, jest również społeczność z nerwicą natręctw.
"Diabeł ubiera się u Prady" Weisberger. Zupełnie nie rozumiem fenomenu tej książki, humor wypada blado, a po przeczytaniu czułam wielką czarną dziurę zmarnowanego czasu.
Parę innych pozycji jeszcze mi świta, one jednak jakieś niewielkie plusy jeszcze posiadają lub były czytane dawno temu i ledwo zapamiętane.
Strona niestety nie działa, więc odniosę się do powyższych wypowiedzi.
Najchętniej czytałabym cały czas fantastykę, ale jazda jedną ścieżką mnie odstrasza (biorąc się za cokolwiek, wolę w miarę ogarniać wszystko), więc czasami wplątuję coś obyczajowego. Wtedy szybkość czytania drastycznie maleje, ale potem zazwyczaj stwierdzam, że warto było się nieco przemęczyć, przestawić na coś zupełni...
"Ferdydurke" Gombrowicza - uświadamia, bądź wyciąga z pogranicza (nie)świadomości to, że wszystkich ludzi krępują normy, zostają uwikłani w formę, przed którą uciec można tylko przyjmując inną rolę. Człowiek jako atom - zderzający się z przypadkowymi jednostkami i poprzez te zetknięcia ulegający wewnętrznym zmianom. Dywagacje o naturalności, autentyczności człowieka i oczekiwaniach społecznych wob...
Ciężko mi powiedzieć. Wstępnie zgodzę się, ale nie będę oceniać talentu autorki "Zmierzchu".
Nie czytałam książek pani Meyer - z zasady nie tykam książek kiepsko ocenianych. Jedynie oglądałam filmy - tu już jestem mniej wybrednym widzem, a nigdy nie spotkałam się z tak rażącym brakiem napięcia tam, gdzie ewidentnie powinno się pojawić. Zakładam, że wzięto kiepską bazę na scenariusz - jak ...
"Tylko u mnie ręce zabrudzone chemicznie i tak szybko nie zejdzie bo to od KMnO4 :) Ale żyje." Gratuluję. Jeżeli chcesz wysadzać szkołę to proponuję ten sposób: (raczej przegięte efekty, ale filmik pię...
1. Lubię - zaginać rzeczywistość zgodnie ze swoją wyobraźnią 2. Nie lubię - tkwić w martwym punkcie - to dla mnie letalne 3. Wada - aj, dołączam do grona nerwusów 4. Zaleta - optymizm, "nie ma rzeczy niemożliwych!" 5. Boje się - osamotnienia 6. Hobby - wszystko i nic, coś na kształt człowieka renesansu, tylko mistrzostwo we wszystkim osiągnę może za 1,5 wieku - obecnie intensyw...
Mój nick pochodzi od słów "philia" (łac. miłość) i "cocoa" (ang. kakao). Chcąc wyrazić moje uwielbienie i uzależnienie do wyrobów czekoladowych, zlepiłam te słówka i powstała "cocophilia". Kiedyś z ciekawości wklepałam te słowo w google i wyskoczyło mi to: http://en.wikipedia.org/wiki/User:Xcentaur/Funny#Cocop...
Najgorszym objawem książkoholizmu jest u mnie odkładanie wszelkich obowiązków (jakie da się w danym momencie przesunąć) i snu dla książki z w miarę ciekawą historią. Dlatego staram się odkładać zaczynanie nowej lektury (po której spodziewam się, że przyssie się do mnie jak pijawka), kiedy nie mogę sobie pozwolić na relaks. Niestety nie zawsze się to udaje, bo zazwyczaj mam sporo na głowie i po jak...
Wiele stron, omawiających problem rakotwórczości yerby, twierdzi, że napar nie zawiera ich więcej niż spaliny samochodowe. Nie bądźmy paranoiczni, bo tylko sterylna izolatka może ochronić nas zupełnie przed negatywnym oddziaływaniem środowiska.
Dość niedawno miałam zwyczaj pijać yerbę codziennie. Obecnie tylko czasami - szczególnie, gdy okazuje się, że zabrakło kawy i mam przed sobą długi...
Mam wyświechtaną zakładkę ze sklepu odzieżowego. Powoli wymieniam ją na taką z obrazem miejscowej malarki, reklamującym pewien miejski dom kultury. Dzieło przesycone jest żywymi kolorami i radosnym motywem, rzecz miła dla oka.
Widzę, że piękne zakładki są na allegro, więc może w końcu się skuszę.
Głównie na łóżku. We wszelakich środkach transportu, kiedy trzeba. Czekając na coś - miejsce dowolne. W ekstremalnych przypadkach, kiedy nie mogę oderwać się od lektury lub dopada mnie szał czytania, czytam idąc gdzieś, stojąc - krótko mówiąc robię prawie wszystko + czytam.
Początek powinien stawiać na oryginalność, świeżość ... z drugiej strony poziom książki nie powinien spadać przy dalszym czytaniu. Łatwiej wybacza się uchybienia na początku lektury niż na końcu.
Przykład niemal idealnego początku to "Sprzedawca Broni" Hugh Laurie'go. Konstrukcja wypadków i zabawa słowem wbija w fotel. Niestety jedyną jego skazą jest rozwinięcie akcji, które na tle reszty...
Nie stosuję muzyki jako tła do czytania. Jeżeli czytam, koncentruję się na treści, a kiedy słucham muzyki - wyłącznie na dźwięku, słowach. W przypadku książki wtapiam się całkowicie w świat wykreowany przez kogoś - w przypadku muzyki: w świat, który tworzę sama płynąc z nurtem dźwięku. Mieszając obie sfery, musiałabym dokładnie dopasować klimat, żeby wrażenia dopływające ze zmysłu słuchu nie gryzł...
Polecam "Drogę do Szczęścia", jeżeli ktoś lubi zabawę w psychologa. Bardzo życiowy film o błędach w relacji dwojga kochających się ludzi, o niedostrzeganiu siebie, swoich potrzeb.
I do tego para z "Titanica" - Kate Winslet i Leonardo DiCaprio.
"Władca" mnie nie oczarował. Rzecz gustu - nie zmuszajmy nikogo do wielbienia trylogii, ale też dobrze jest szanować innowacyjność i kunszt autora, choćby to miało oznaczać zwiększenie swojej otwartości i uwagi na daną pozycję.
A jak już naprawdę nie potraficie tego zrobić - zabierzcie się za Prousta - wtedy docenicie Tolkiena, haha.