Właśnie czytam książkę "Pierścień Borgiów" i tu akcja rozkręca się praktycznie od 2-3 strony, a dalej, w miarę rozwoju fabuły wtrącane są krótkie przedstawienia postaci, miejsc i elementów łączących to w całość. Takie właśnie lubię.
Wręcz przeciwnie odnoszę się do prawie całej twórczości Kinga, gdzie autor poświęca dziesiątki stron na przedstawienie głównego bohatera, jego przeszłości, portretu psychologicznego, i pisze tak jakby podniecał się tym, że tak szczegółowo opisuje pomieszczenia i sceny zdarzeń. Przez takie 'zagrywki' przez połowę ksiązki akcja ma podobne tempo jak w książce telefonicznej.
Dlatego właśnie wolę książki, które od pierwszej strony wciągają czytelnika w wir wydarzeń, a nie przez pierwsze 50-100 stron przedstawiają wygląd głównego bohatera, dlaczego pokłócił się z ojcem, matką, dziadkiem, pradziadkiem, nie ma psa ani kota, a lubi świnki morskie, co znajduje się w jego mieszkaniu, jakich ma kolegów w pracy, i że przy wyjściu z windy stoi automat z kawą.