Może to coś da, a może jedynie niepotrzebnie wracam. Zainspirowany wypowiedziami na forum o 'samorelegowaniu się z LC' (głownie ciekawy i ważny wpis kolegi @Maćkowego), postanowiłem ponownie pozbierać myśli.
Na LC zderzyłem się ze ścianą niezgody, gdy 5 lat temu napisałem w założonym wątku "Koniec bylejakości na LC", że plusy to prosta droga w najprawdopodobniej złym kierunku. Szybko pojawiło się sporo niezgody argumentowanej rożnie. Uznano też wtedy, że komentarze do opinii 'otworzą puszkę Pandory'. Dalsza obrona własnego stanowiska wyzwoliła tak karkołomne napięcia na forum, że ostatecznie uznałem, iż jednak nie chciałbym, by komentowano tam moje opinie.
Problem jest dość subtelny, bo niezerowej wagi. Cały poniższy wywód opieram na latach obserwacji zjawiska na portalach (głównie LC), jakoś tam zbudowanym przekonaniu o naturze człowieka i obserwacji siebie.
Nie trzeba przekrojowych badań statystycznych by stwierdzić, że liczba posiadanych znajomych dodatnio koreluje się z liczbą plusów. Liczne wyjątki potwierdzają tę regułę. U niektórych osób takie mapowanie 'formalnego koleżeństwa' tak bardzo się utrwaliło, że publicznie wyraża się zdziwienie, że czytelnik X poparł wypwiedź czytelnika Y, a nawet nie są znajomymi (to zdumiewający dla mnie fakt, który niewymuszony pojawił się w przestrzeni publicznej na forum LC). Proces 'lubię kogoś, bo go znam' to jeden z fundamentów zdrowych relacji międzyludzkich. Ale ma swoje ciemne strony. W przypadku tak typowej w internecie 'fantomowej znajomości', stanowi zaledwie drobny problem, który jednak trzeba też okresowo poddawać autokontroli. Dokładniej, w przypadku portali czytelniczych prowadzi do czegoś, co jest jednym z celów właścicieli - maksymalizacji wszelkich aktywności użytkowników. To bardzo zrozumiałe - ma to swój cel mobilizacyjny (jak oceny w szkole, programy w smartwatchach mierzące postępy w sporcie,...). Jednak, jako osoba, która ma inną motywację (może nie sprzeczną z właścicielami, ale pojawiającą się w konsekwencji innej perspektywy) chciałbym przedstawić pewną propozycję zmiany na NK.
Jeśli nie można zrezygnować z licznika plusów (nie wiem, czy na NK to jest brane przy rozpatrywaniu pewnych dostępności rozszerzonych, profitów, itp), to chociaż pozwólmy użytkownikom blokować (na ich koncie)* możliwość sprawdzania kto przejawił tę aktywność.
Sam od razu zablokowałbym (zarówno sobie jak i innym) możliwość sprawdzania, kto mi dał jakieś plusy. Czemu? Bo czułbym się bardziej niezależny od niepohamowanego, nieredukowalnego, może podświadomego kierowania się 'statusem plusowym' w czytaniu i ocenianiu innych opinii/recenzji. Nie czuję się przesadnie uzależniony od takiego niepotrzebnego wzmocnienia (nie miałem i nie mam z reguły dużo czasu na aktywność na LC i teraz na NK), ale twierdzę, że dzięki takiej możliwości byłoby więcej dobrego. Staram się skupiać na tekście i czasem (w sposób zbyt rozbudowany) dzielę się swoimi przemyśleniami. Pisanie i czytanie o tym, jak widzimy świat, to dla mnie najciekawszy element interakcji internetowej.
Ponieważ NK jest bardzo kulturalnie działającym portalem, gdzie 'puszka Pandory' chyba nie została otwarta przy dyskusjach pod opiniami/recenzjami, to moja propozycja sprawiłaby jeszcze pełniejsze skupienie się na interakcji czytelniczej, takiej 'pozaplusowej'. Nikomu nie przypisując 'pozaobiektywnych plusowań za wzajemność' uważam jedynie, że mój postulat zlikwidowałby do zera możliwość pojawienia się myśli (niechcianej, natrętnej, podprogowej, subtelnej, przelotnej,...) konfrontującej rozbieżne dwa pytania - ktoś mi dał plusa, bo faktycznie napisałam/em coś dobrego, czy istniał niezerowy komponent naszej wieloletniej znajomości (z pełnym szacunkiem dla znajomości to piszę, bo są tu niewątpliwie liczne, poza-portalowe, długoletnie, oparte być może nawet na wspólnym zjedzeniu beczki soli)?
Wiem, jaki jestem (mam lustro). Widzę, jak czasem na LC sprawdzałem plusy (by to hamować dorobiłem się tylko 10-ciu znajomych, odrzucałem liczne zaproszenia, które nie były związane z inicjującym kontaktem na skrzynkę). Jak wspomniałem - statystyka jest nieubłagana - globalne zjawisko jest oczywiste. Wydaje mi się, że zaproponowana zmiana wyszłaby wszystkim na dobre, szczególnie że mechanizm widziałbym jako dobrowolny. Ostatecznie uważam, że dzięki temu @Mackowy mógłby zredukować opisany przez siebie problem.
========
* W szaleństwie bycia ścisłym w tym co piszę czasem tak mam. Dodałem nawias, by uwypuklić wprost, że mnie interesuje opcja w związku z ustawieniami własnego konta. A gwiazdka po to, bo nie lubię wprowadzać zmian w to, co napisałem, a było już skomentowane, bo mogłyby być uznane za ważne (choć tu to nic wg mnie nie zmienia - skoro niżej wprost napisałem jak to rozumiem).
Teraz tyle się tych „recenzentów’ namnożyło, że bez rozpychania się po Instagramach ani rusz.