Jest w Bydgoszczy księgarnia, która istnieje od lat (jako miejsce z książkami, bo oferta i właściciel się zmieniał). Niedawno w mediach (nie tylko społecznościowych) właściciele apelowali o pomoc, by nie upadła. Miało to sens. Jednak …
Wczoraj byłem w tej księgarni. Nic nie kupiłem, choć kilka książek wydało się interesująca.
Ponieważ problem stanowiący przyczynę tego wpisu, to po część efekt rozmowy ze sprzedawcą, to przytoczę zbudowane napięcie w dialogu, który rozpocząłem banalnie:
- Do widzenia.
- Ale zaraz. A opłata?
W tym momencie zauważyłem kartkę na drzwiach wejściowych (wchodząc nie zauważyłem, bo otwierając drzwi księgarń skupiam się na przygodzie z tym, co w środku) o mniej więcej takiej treści:
ZWIEDZANIE, JEŚLI NIC KUPUJESZ, KOSZTUJE 15 ZŁOTYCH.
Stojąc w drzwiach kontynuowałem:
- Pan żartuje z tym napisem?!
- No nie. A chciał Pan coś kupić, czy tylko pooglądać?
- W zasadzie jedną książkę prawie zdecydowałem się kupić. Teraz jednak widzę, że tu nic już nie kupię nigdy.
Nie jest dla mnie kluczowe to, że sprzedawca/właściciel:
Chodzi o niesmak. Kupuję i czytam książki mniej więcej tak długo, jak trwa zapewne życie tego sprzedawcy. Nigdy nie pomyślałbym, że można tak zdeformować sens istnienia papierowej książki i interakcję z kupującym?!
Wiem, że księgarnia prowadzi na FB aktywność promując książki (w świetle powyższego – zaczynam wątpić w czystość idei i rozumienie przez właścicieli zasad czytelnictwa) i szukając wsparcia. Nie ma mnie w tych mediach, więc nie mogę dosadnie zareagować wprost ‘u źródła’.
Chwilę później byłem w sąsiedniej księgarni. Na wejściu zapytałem: ‘Czy można kupić bilet?’. Sprzedawczyni powiedziała, że nie prowadzą sprzedaży biletów komunikacji miejskiej. Nie zrozumiała żartu. 😊Wyjaśniłem, że pytałem o bilet wstępu. Pracownica tej księgarni, jak jej opowiedziałem historie, była zdziwiona, wręcz roztrzęsiona. Nie wiedziała o tej kartce w pobliskiej księgarni.
Sam być może wrócę do tej ‘okartkowanej’ księgarni i zadam kilka pytań:
Świat jest pełen osobliwości. Dwa wieki temu były salony osobliwości, w których za bilety oglądało się cierpiących akromegalicznie olbrzymów, kobiety z Afryki o wielkich biodrach, karły, rogi jednorożców (de facto zęby narwali), itd. Widać, że sprawdzone metody przyciągnięci uwagi nienaturalnością wciąż się eksploatuje.