Książkowe "polecajki" z domowej biblioteczki. Może nie z serii "najnowsze", ale (moim zdaniem) całkiem interesujące propozycje na długie jesienne wieczory...
Jak to dziwnie się plecie... Kiedy w zeszłym roku, z perlistym uśmiechem 😉🤭, pozowałam do tego zdjęcia, nie wiedziałam, że będzie ono jakby podwójnie interesujące. Skojarzyłam to dopiero wczoraj, gdy zaczęłam czytać komedię kryminalną Alka Rogozińskiego "Miłość ci nic nie wybaczy". Co tu dużo mówić - połączyłam zdjęcie autora z panem, który w ekstrawaganckiej kurtce ciągle wchodził mi w kadr. Nawet byłam trochę zła... A tu proszę, co znaczy upiec dwie pieczenie na jednym ogniu...
Na planie pierwszym króluje Agnieszka Zakrzewska i "Deficyt niebieskich migdałów".
Sobota... weekend...wolne...Idealny czas na błogie zaczytanie. Jaka lektura dziś u Was króluje? 📚📖👑
Ja czytam kolejny tom sagi "Wiek miłości, wiek nienawiści", "Maria. Dziewczyna z kwiatem we włosach" Wioletty Sawickiej. Saga niezmiennie piękna i wciągająca. 🌷📚📖🌷📚📖🌷📚📖
❄️❄️WRAP UP,❄️✨ czyli jak zakończyłam czytelniczy luty 📖📚❄️✨.
Siedem interesujących powieści, każda inna i godna uwagi. Taka naszła mnie dziś refleksja... Interesujące, że różne formy lektury niosą ze sobą odmienne korzyści; ebook bezpośrednio na telefonie sprawia, że mam książkę zawsze "pod ręką", ebook zgrany na czytnik kusi głównie tym, że czcionka może być dostosowana do zmęczonych oczu, a światło nocnej lampki przestaje być potrzebne, a na koniec królowa👑- wersja papierowa - która daje czystą i namacalną przyjemność obcowania ze słowem pisanym. A jak wiadomo królowa jest tylko jedna... A Wy, jaką wersję lubicie najbardziej???
📖📚📖📚📖📚📖📚📖📚📖
Karolina Wilczyńska "Poukładałeś mój świat"
Niespodziewane spotkanie w parku otworzyło drzwi do niecodziennej znajomości. Początkowo dziwnym wydawał się fakt, że na obrazie znajdzie się właśnie ona. Kobieta zwyczajnie niezwyczajna, piękna i pociągająca siłą swej woli i chartem ducha. Osoba absolutnie niezwykła. W zaciszu pracowni malarskiej uzewnętrzniły się wszystkie odcienie ludzkiego życia. Powstał obraz namalowany barwami szczęścia, smutku, obawy, nadziei, zwątpienia i wiary w lepsze jutro. Klara, młoda malarka z przekonaniem i zaangażowaniem kreuje swą artystyczną wizję- portret kobiety malowany emocjami. Ten niezwykły pomysł przekształca tradycyjną sesję w opowieść o życiu, które bynajmniej nie było usłane różami. Kornelia potrzebuje tej rozmowy, dlatego ufnie poddaje się własnej historii. Odpowiadającą na liczne pytania malarki nie tylko staje się współautorką swego portretu, ale także wyrusza w pewną sentymentalną podróż. Odkrywa intymne i niejednokrotnie bolesne karty swojego życia. Przedstawia swą historię bez zbędnych ozdobników i sztucznego kamuflażu. Prosto i uczciwie. Dlatego właśnie z namalowanego obrazu spogląda kobieta dojrzała, doświadczona przez los i życie, bezgranicznie oddana dzieciom, z nadzieją spoglądająca w przyszłość. Taka postawa Kornelii wywiera znaczny wpływ na życie malarki. Klara, pod wpływem doświadczeń i słów nowej znajomej, postanawia uporządkować swoje sprawy, skonfrontować wyobrażenia o życiu z jego realnym kształtem. Doświadcza jakby bólu istnienia, który jest motorem do wyrwania się z bezpiecznego kokonu. Historia Kornelii wyzwala w niej pragnienie czynienia dobra, ale i doprowadza to ukrywanej przez lata tajemnicy. Postawa obu kobiet dowodzi, że w życiu paradoksalnie stałe są tylko zmiany. Ważne miejsce w powieści zajmuje też syn Kornelii. Specyficzne zaburzenie rozwoju Sebastiana generuje kolejną rolę jego mamy. A opieka nad dzieckiem nieneurotypowym stawia przed nią nowe, wielkie wymagania. Godne uznania jest to, że powieść w sposób uczciwy przedstawia realia życia z dzieckiem o nietypowych potrzebach edukacyjnych i rozwojowych. Portret Kornelii jest już trzecią artystyczną częścią projektu Klary, tak jak powieść "Poukładałeś mój świat" jest kolejną częścią cyklu "Ja, KOBIETA ". Taki koncept literacki to pełna refleksyjnej zadumy wizja porterów malowanych życiem. To także wspaniała lekcja jak trwać pomimo burzy i jak z nadzieją wypatrywać promyków słońca. Naprawdę warto przeczytać.
Książka Agnieszki Zakrzewskiej "Deficyt niebieskich migdałów" aż nabrzmiała jest od emocji. Stanowi kwintesencję literackiego pamiętnika La belle époque. A sama bohaterka - jedyna.
📚✨RECENZJA✨📚
Małgorzata Garkowska
"Most pomiędzy słowami",
Wydawnictwo FLOW
Doskonała książka, stanowiąca świadectwo pewnej, niezwykle trudnej, epoki. Autorka z wielką precyzją i wyczuciem osadziła losy swoich bohaterów w realiach powojennej Polski. Dla wielu walka wówczas jeszcze się nie skończyła, a życie okazało się niezwykle wymagające. Michalina i jej najbliżsi właśnie w tej nowej rzeczywistości musieli żyć, a każdy dzień przepełniony był obawą i pewnym odwracaniem utartego porządku świata. Niejednokrotnie zacierała się granica i nie było wiadomo kto jest wrogiem, a kto przyjacielem. Książka ta to opowieść jak w czasach strachu, zakłamania, niepewności i zniewolenia zachować podstawowe zasady, uczucia, idee; jak zweryfikować przekonania, które przegrały konfrontację z rzeczywistością. Z rozważną równowagą autorka przedstawiła realia państwa polskiego lat 50 i 60. Ukazała mechanizm, według którego budowano nowy ład. Jaskrawo zaakcentowała kto, za co i dlaczego miał prawo do dostatniego życia oraz komu jednym pociągnięciem ręki zabierano wszystko. Historia młodego studenta Michała zobrazowała proces dochodzenia do samoświadomości oraz zdemaskowała fałsz i obłudę kłamliwych haseł, którymi wówczas karmiono polskie społeczeństwo. Życie Michaliny i jej męża Piotra potwierdziło tytułowe założenie, że zawsze warto budować, trwać, wierzyć i nie zawracać z raz obranej drogi. Książka ta demaskuje też okrutną prawdę tamtych czasów. Dowodzi, że korytarze i sale przesłuchań państwowych instytucji przesiąknięte były cierpieniem, bólem i krwią wielu niewinnych ofiar. Powieść ta dowodzi także, że uczciwe fundamenty ludzkich więzi i relacji przetrwają niejedną polityczną zawieruchę. Życie bohaterów unaocznia fakt, że codzienność nie jest czarno - biała, a utkana z różnych odcieni, emocji, prawd i półprawd. Bohaterowie próbują oswoić tę pełną sprzeczności rzeczywistość, niejednokrotnie zostają postawieni w obliczu trudnych wyborów. Autorka opisując normalne życie zwykłych ludzi, akcentuje pewne uniwersalne wartości. Opowieść o codzienności stanowi podstawę do zaakcentowania tego, co w ludzkim życiu najważniejsze. Na solidnie ukazanym tle historycznym pisarka wyraźnie wyartykułowała ponadczasową prawdę mówiącą o tym, że wierność własnym przekonaniom niejednokrotnie wymaga wyrzeczeń i samozaparcia. Powieść stanowiąca kompilację różnych tonów; mocnych i światopoglądowych oraz delikatnych budujących most prowadzący do drugiego człowieka.
Gorąco polecam.
Aleksandra Rak "Latarnik. Szept anioła. Tom 1" Nagle wiatr przestał wiać... To niezwykle wymowne, bo w tej nadmorskiej mieścinie zawsze słuchać było szept wiatru i szum morza. To one sprowadziły na to miejsce przedziwny sen... Mieszkańcy żyją, ale tak jakby połowicznie, z dnia na dzień ślizgając się po powierzchni codzienności. Sytuacja zmienia się diametralnie, gdy do małej, zapomnianej przez turystów, miejscowości, niespodziewanie przyjeżdża Oliwia. Pojawienie się "obcej" jakby wprawia w ruch całą machinę. Uśpione życie powoli zaczyna się budzić, wybuchając co chwila salwą skrywanych przez długie lata emocji. Niemal w każdym domu kryje się jakaś tajemnica, pojawiają się: cierpienie, tęsknota, wyrzuty sumienia, czy niespełnione marzenia. Nic więc dziwnego, że mieszkańcy z pietyzmem pielęgnują legendę o tajemniczym latarniku. Gdzieniegdzie, wraz z szeptem wiatru, pojawia się też pytanie: "Czy wierzysz w anioły?" Każdy z bohaterów reaguje na nie inaczej, co zapewne wynika z indywidualnego bagażu doświadczeń. Główna bohaterka, po przeżytej stracie, postanawia wyruszyć śladami swej matki. To one zawiodły ją nad morze i dalej... na klif, do starej latarni. Oliwia, porzuciwszy dotychczasowe życie, zadręcza się wyrzutami sumienia. Nie może poradzić sobie z przekonaniem, że zawiodła tych, którym do tej pory niosła nadzieję i ukojenie. Zadziwiające jest to, w jaki sposób postrzegają Oliwię jej nowi znajomi. Widzą w niej kogoś szczególnego, otoczonego tajemniczą aurą dobra. Być może do głosu dochodzi drzemiącą w mieszkańcach miasteczka wielka tęsknota za współczuciem, wsparciem, życzliwością ze strony drugiego człowieka. Nie ulega wątpliwości, że Oliwia ze swoją całą "anielską" wrażliwością staje się wsparciem dla wielu poranionych i poturbowanych przez życie ludzi. W postaci tej widoczny jest pewnien dualizmu. Otóż instynktownie wyczuwa osoby w potrzebie, niesie pomoc, ale i sama potrzebuje wsparcia, drogowskazu, znaku... Powieść wprowadza pierwiastek cudowności, wyrażający się głównie w niewypowiedzianym przekonaniu, że ludziom do życia naprawdę potrzebne są anioły. Kreśli także pewien rys obyczajowy dość hermetycznej społeczności. Porusza ważne problemy z pogranicza moralności i współżycia społecznego. Niewątpliwie ciąg dalszy opowieści może przynieść interesujące rozwinięcie zaznaczonych wątków. Nie wiem do końca, czy powieść ta mnie otuliła kojącym szeptem, wiem natomiast na pewno, że wśród ludzi, anioły mają pełne ręce roboty.
To dobra książka o życiu...
Dorota Milli "Kobieta w deszczu"
Deszcz pada, miarowo, ciągle, natarczywie... kropla po kropli, a w każdej z nich zawarta jest odrębna historia... Aletty, Julii, Eryki. Powieść "Kobieta w deszczu" jest przeszywająca jak wiatr wiejący od morza, pełna magnetyzmu jak fale rozbijające się o piaszczysty brzeg. Każda bohaterka jest złożoną osobowością, posiada własne, niepowtarzalne bogactwo, które świat chce wykorzystać na swój własny, egoistyczny sposób. Kobiety spotykają się w kluczowym dla ich dalszego życia momencie. Każda ma swój własny bagaż doświadczeń, ogromny potencjał i cały wachlarz sprzecznych uczuć, doznań i emocji. W starej kamienicy skrzyżowały się losy: psychoterapeutki, kobiety sukcesu i dziewczyny o chorej duszy. Potrzebują siebie nawzajem, dlatego szybko zawiązuje się między nimi nić porozumienia. Po sugestiach i wskazówkach zaczynają w zupełnie inny sposób patrzeć na swoje dotychczasowe życie. Bogactwo powieściowych wątków i motywów nie pozwala na nudę. Obok historii z przeszłości pojawia się także wątek niemal kryminalny, historie rodzinne i związki damsko - męskie. A nad wszystkim unosi się spokojne tchnienie tajemniczego mentora Bo... Autorka z niezwykłym wyczuciem ukazuje złożoność ludzkiej natury, odsłania jej jasne i ciemne strony. W sposób naturalny wprowadza elementy psychologicznej analizy, które nie są bynajmniej encyklopedycznym wyjaśnieniem, lecz precyzyjnym studium przypadku. W powieści ukazany jest mechanizm ludzkich zachowań, który uruchamia się w odpowiedzi na przeróżne doznania i doświadczenia. Wiele uwagi poświęca autorka procesowi dochodzenia do samoświadomości osoby, która długofalowo poddawana była ukrytym formom przemocy. Powieść ilustruje także ponadczasową prawdę, że człowiek nie może żyć i funkcjonować jako samotna wyspa, że do wszechstronnego rozwoju, wzrostu, życia i szczęścia potrzebuje "zdrowej" obecności drugiej osoby. To także powieść o wielkiej sile, która drzemie w każdej, nawet znajdującej się na życiowym zakręcie, kobiecie. Głębokie przemiany w psychice i życiu bohaterek ukazane są na tle nieokiełznanego Bałtyku. Nadmorska przyroda, oscylującą między zimowym chłodem i wiosennym przebudzeniem, ilustruje metamorfozę, jaka dokonuje się w człowieku. Podkreśla burzę, zachodzącą w jego wnętrzu, gdy zmuszony jest podjąć i wprowadzić w życie kluczowe i niejednokrotnie brzemienne w skutkach decyzje. Powieść ta to historia niezwykle energetyzująca, która wyzwala motywację do działania i zmian... doskonale budzi z zimowego snu. Wspaniale, że to pierwszy tom przygód bohaterek, bo po kolejnych obiecuję sobie bardzo wiele.
Ellen Alpsten "Caryca" Podróż w czasie rozpoczyna się od słów konkretnych i dosadnych, które wywołać mogą nawet pewną konsternację. Powieść odsłania kulisy życia jednej z ważniejszych kobiet Rosji - carycy Katarzyny I. Ciekawy pomysł, wprowadzający dwie równoległe osie czasowe, zwiększa atrakcyjność przekazu. Czytelnik może w ten sposób lepiej poznać przesłanki, które determinują decyzje i postawy bohaterów. Interesująca jest część poświęcona młodej Marcie. Dość wstrząsające obrazy szybko budują obraz bohaterki. Ukazują ją jako kobietę z krwi i kości, która w swym życiu musiała znieść wiele trudnych doświadczeń, a każda chwila szczęścia miała swą bardzo wysoką cenę. Pojawia się przekonanie, że wszystkie wcześniejsze przeżycia przygotowały ją do późniejszego życia, którego najważniejszą częścią była sztuka kochania, udawania i lawirowania. Realia ówczesnego życia wydają się absurdalne, wywołują protest i ustawiają czytelnika zdecydowanie po stronie Marty. Wydarzenia z przeszłości znacznie rozkręcają akcję powieści, która niestety zwalnia, gdy Marta przeistacza się z praczki w faworytę cara. Życie dworskie toczy się pomiędzy polem bitwy i sypialnią. Dość barwne, długie i dosadne są opisy dworskich zabaw, rozgrywek i upodobań. W sposób bezpośredni i bez zbędnych ozdobników ukazany jest zarówno obraz samego cara, jak i ludzi z jego najbliższego otoczenia. I nie jest to bynajmniej wizerunek władcy idealnego. Car ukazany został jako człowiek z premedytacją korzystający z należnych mu praw, dosłowny "pan życia i śmierci". Z tych dość gwałtownych scen rodzajowych, wyłania się również obraz carycy, żyjącej w ciągłej gotowości "do skoku", uwikłanej w sieci intryg i zależność, bacznie obserwującej toczące się wokół niej życie, zdanej jedynie na siebie. Portret Katarzyny doskonale oddaje to, co pozostaje, gdy z oblicza zniknie puder, grymas fałszywego zadowolenia i blichtr życia towarzyskiego. Caryca jest kobietą o wielu obliczach, a jej życiowym zadaniem jest odgrywanie stosownej roli i odpowiednim momencie. Książka doskonale ilustruje ówczesne relacje i gry damsko - męskie. Przedstawia także hierarchę i układ wpływów na carskim dworze. Powieść, tak jak i bohaterka, wywołuje sprzeczne emocje, z jednej strony rozwinęła dość mocno aspekt obyczajowy carskiego dworu, z drugiej natomiast nie zdołała oddać klimatu tamtej epoki. Niby wszystko jest, a czegoś jakby brakuje...
"Świat na nowo"
Kiedy świat, który dotąd był naszym, runie i zostaną tylko zgliszcza, by dalej żyć, trzeba go odbudować. To karkołomne wyzwanie, bo prace muszą toczyć się równolegle i w nas i wokół nas. Tworzyć na ruinach to gehenna, wieczna udręka, która może prowadzić w nieznane dotąd rejony. Ważna jest tu swoista wędrówka mentalna, na równi zestawiona z tułaczką, którą to musieli, pod przytłaczającym jarzmem przymusu, podjąć bohaterowie powieści „Świat na nowo” Barbary Wysoczańskiej.
Książkę tę zaliczyłabym do gatunku powieści obyczajowej z wyraźnym rysem historycznym. Ukazuje ona bowiem losy bohaterów na tle kluczowych momentów w powojennej historii Polski. Sposób ujęcia zdarzeń historycznych pozbawiony jest wielkiej polityki i retoryki, co doskonale uwidacznia ich wpływ na losy ludzi, którym dane było żyć w tych ekstremalnych warunkach. Powieść jakby poszukuje odpowiedzi na pytanie „jak żyć?” w świecie pełnym absurdów i sprzeczności, jak budować nowe życie w realiach naszpikowanych grozą i permanentnym zagrożeniem. Książka ta ukazuje ludzi, którzy próbowali toczyć normalne życie, pomimo że ich codzienność była nabrzmiała od przebytych traum.
Bohaterowie to nie marionetki, ale ludzie z krwi i kości, którzy prezentują cały wachlarz zalet, wad, emocji i namiętności. Poznajemy inteligencką, dobrze sytuowaną, ale i mocno poranioną wojennym ostrzem, rodzinę, która została zmuszona do opuszczenia swojego domu w Drohobyczu. Widzimy młodego, przystojnego i rzutkiego pułkownika polskiego wojska, który po wojennej tułaczce próbuje stworzyć sobie nowe życie w okolicznościach, które jakby same oplotły go mackami nowego ustroju. Możemy też śledzić losy „człowieka z lasu”, partyzanta, który, choć ma swoje korzenie, dla wielu musi pozostać osobą bez biografii, żyjącą zawsze w cieniu fałszywej tożsamości.
Autorka prowadzi fabułę tak, by losy tych tułaczy zbiegły się w jednym czasie i miejscu. To właśnie staje się zarzewiem dalszych wydarzeń, nieraz brzemiennych w bardzo poważne i dotkliwe skutki. Tłem dla poczynań bohaterów jest odradzający się kraj, który po czasie wojennej zagłady trafił pod nową okupację. Znamienne jest także miejsce akcji, bowiem decyzje polityczne i inne zrządzenia losu zawiodły bohaterów do Nowej Soli, miasta wchodzącego w skład tak zwanych ziem odzyskanych. To również odciska swój ślad na kształcie nowej, stworzonej sztucznie i pod dyktando, społeczności. Oto ludzie, którzy w pamięci mieli jeszcze swe przedwojenne życie, musieli rozpocząć od nowa nie tyle na ruinach własnych domostw, ile w czterech ścianach jeszcze do niedawna zajmowanych przez obcych, znienawidzonych ludzi, okupantów. Musieli spać w ich łóżkach, jeść z ich talerzy, chodzić po ich domach. Nie pozostawiono im żadnego wyboru, bowiem alternatywą była jedynie bezdomność i powolna śmierć. A ci, którzy ocaleli- chcieli przecież żyć.
W świecie tym znalazło się też miejsce na miłość. A miłość ta była przedziwna. Zawsze opatrzona skazą wojny, często niezrozumiana, czasem nieodkryta i nieodwzajemniona. Młoda kobieta, dwaj interesujący mężczyźni- to przyczynek do burzliwych emocji i nietrafionych decyzji. To też możliwość do opowiedzenia indywidualnych historii wewnętrznych, w których nie było dobrych wyborów i prostych rozwiązań.
Książka ta ukazuje wiele interesujących zagadnień i zależności. Przedstawione są relacje rodzinne, miłość między siostrami i ich ojcem, więź łącząca małżonków, których związek notorycznie wystawiany jest na próbę, pragnienie bliskości z drugim człowiekiem, potrzeba przynależności. Powieść delikatnie dotyka też problemu samotności wśród ludzi, bo w tej wrogiej rzeczywistości, każdy z bohaterów wydaje się osamotniony, zupełnie odmiennie i na swój sposób przeżywający swe wyobcowanie.
„Świat na nowo” to niezwykle dobra opowieść o ludziach, którym wojna podcięła korzenie, a nowy świat rzucił w nieoswojoną rzeczywistość.
📚✨RECENZJA✨📚
"Szklane ptaki" Katarzyna Zyskowska
„Żołnierz, poeta, czasu kurz…” Jakże wiele już rozpraw naukowych napisano na temat jego poezji, jak wiele dyskursów poetyckich powstało o apokaliptycznych utworach, jak szeroka jest jego legenda, jak bardzo nie przestaje fascynować on sam. Krzysztof Kamil Baczyński ma w sobie pewien magnetyzm, który przyciąga, zachwyca, skłania do tego, by z niemałym wysiłkiem wciąż na nowo odkrywać jego utwory.
W powieści „Szklane ptaki” Katarzyny Zyskowskiej ukazana jest jego historia prawdziwa, pozbawiona naukowych dywagacji i wielkich analiz. Występuje on jako poeta, mąż, syn, przyjaciel, żołnierz. Książka ta to doskonała literacka biografia poety, która głęboko osadzona jest w realiach i faktach z życia twórcy i jego rodziny. Dzięki dość niekonwencjonalnie prowadzonej narracji zyskała pewien niepowtarzalny, wyróżniający rys. Baczyński jawi się w różnym świetle, jego postać jak zawsze odbiera jakąś dziwną grę światłocienia. W jego osobie bowiem nic nie jest jednoznaczne i oczywiste, jakby składał się z przedziwnej mozaiki sprzeczności, a dualizm był immanentną cechą jego osobowości. Na pozór niedostępny, niemal ponury i mrukliwy w rzeczywistości nieco zagubiony, wrażliwy, słabowity, wyczerpany chorobą, ale i zdeterminowany do walki. Poeta, autor mocnych i silnych wierszy na co dzień szukający wsparcia kochających i kochanych przez niego kobiet. A one były dwie... Żona i matka. Obie ważne, obie bezgranicznie mu oddane, obie zazdrosne.
On- Krzysztof, owiany nimbem konspiracyjnej sławy, pochłonięty magią słowa poeta. Poznajemy go w chwili, gdy dość nieoczekiwana miłość odmieniła jego życie. Z początkiem grudnia, na tajnym wykładzie z logiki spotkał JĄ, kobietę swojego życia. Drobna i niepozorna Basia ubrana w granatowy, gimnazjalny płaszczyk całkowicie zawładnęła jego myślami, uczuciami, sercem… Miłość wybuchła gwałtownie i od razu. Wielka, namiętna, na życie i… śmierć. Postanowił spędzić każdy swój dzień z Basią, niezależnie od tego, ile tych dni im jeszcze zostało. Związek ten, wbrew wszystkiemu i wszystkim, ukoronowany został małżeństwem. I w tym momencie rozpoczęło się dorosłe życie poety- męża, dotąd chowanego pod szklanym kloszem macierzyńskiej opieki. Małżeństwo wywołało szereg trudnych relacji, zależności, niedomówień i pretensji. Krzysztof nie zdawał sobie sprawy, jak wielkie piętno jego ślub odciśnie na relacjach z matką, osobą, która nie chciała dzielić się swym synem z inną kobietą. Podjął wiele różnych decyzji, które skutkowały nieco burzliwym życiem rodzinnym. Niezwykłym przebudzeniem była decyzja o wstąpieniu do konspiracji i mozolna praca, by zostać żołnierzem. Dla niego, obciążonego ciężką chorobą, nie było to łatwe. Podjął jednak trud i stosowne działania. Dowództwo ostatecznie stwierdziło jednak, że „ nie strzela się do wroga brylantami”. Było to wielkim ciosem dla jego poczucia godności, ale i patriotyzmu. Poszukał innej sposobności, by walczyć i ta nowa droga zaprowadziła do Pałacu Blanka.
Ona- Barbara, Basia, nieśmiała i niepozorna, pochodząca z dobrego domu dziewczyna z dużymi aspiracjami. Marzyła o polonistyce i nawet w ekstremalnych warunkach okupowanej Warszawy to marzenie próbowała zrealizować. Chciała być krytykiem literatury. Doskonała żona dla… poety. Najpierw przeczytała jego wiersze, potem zobaczyła tę nieco pochmurną i tajemniczą twarz, a po grudniowym spacerze wiedziała już, że to on jest jej miłością, jej życiem. Od początku zrodziło się między nimi także braterstwo dusz. Nikt nie rozumiał go tak dobrze jak ona, Basia- żona. Pragnęła stworzyć z nim rodzinę, kochała go nad życie i to dla niego znosiła oziębłą wyniosłość starszej pani Baczyńskiej, którą naszpikowana była ich wspólna codzienność. Była odważna i wytrwała, delikatna, ale i konkretna. Doskonale wyczuwała, czego potrzebuje jej mąż. Tak bardzo chciała być nie tylko żoną, ale i matką. W czasie powstania szukała go niestrudzenie, każdy dzień traktowała jako kolejny etap poszukiwań do momentu, aż przeszkodził jej szklany odłamek rozbitego zwierciadła wojny.
Ona- Stefania, matka w swoim życiu najbardziej kochała Krzysztofa. Po burzliwym małżeństwie to syn był sensem jej życia. Każdy dzień wypełniony był matczyną troską o jego zdrowie i życie. Dlatego właśnie uzurpowała sobie prawo do miłości absolutnej, niepodzielnej, nieustającej. Była zaborcza i zdeterminowana do walki o pierwsze miejsce w jego sercu. Stefania stawała się wyniosła i oziębła, gdy tylko wyczuwała zagrożenie dla ich relacji. Odeszła z podniesioną głową, choć życie nie przestawało rozczarowywać i doświadczać.
Historia wojennej miłości, małżeństwa, rodziny ukazana została z trzech różnych perspektyw. Każda relacja przedstawia świat odczuwany subiektywnie. Zabieg ten wykreował więc niezwykle bogaty, różnorodny, nacechowany wieloma- często sprzecznymi- emocjami świat przedstawiony. Język powieści jest piękny, literacki, barwny, niemal impresjonistyczny. Stanowi niewątpliwy atut powieści i wysoko podbija jej walory artystyczne. Sposób poprowadzenia akcji- to bogactwo różnych perspektyw- osadza czytelnika jakby w środku wydarzeń. Czasem można odnieść wrażenie, że oto weszło się do skromnego mieszkania Baczyńskich przy ulicy Hołówki. Warto zaznaczyć, że w powieści pojawiają się także znane postaci jak: Jerzy Andrzejewski, Jarosław Iwaszkiewicz, Kazimierz Wyka, czy chociażby Aleksy Dawidowski.
Powieść przepiękna, wypełniona romantyczną miłością, nostalgicznym żalem, tęsknotą za życiem, delikatną nutą nieuchronności, zakończona Apokalipsą spełnioną. Książka ta- jak i cała legenda Baczyńskiego- nie pozwoli ot tak odłożyć się na półkę. Na pewno powróci… jak ptak, wolny ptak.
Sarah Pearse "Sanatorium", książka intrygująca i wciągająca. Opowieść wykorzystująca znany motyw policjantki, która boryka się z wieloma problemami natury prywatnej i zawodowej. Dość charakterystyczne zawiązanie akcji usypia czujność, by zaskoczyć pełną sprzeczności kreacją świata przedstawionego. Grupa ludzi, gdzieś wysoko w górach, zostaje odcięta od świata, zanurzona w nieprzyjaznej sile natury, która okazuje się jednak niczym w porównaniu z chorym umysłem, grasującego po luksusowym hotelu, mordercy. Wiele zawiłych wątków, trafnych i błędnych hipotez. Dużo postaci, z których każda ma swe drugie, ciemniejsze oblicze. A wszystko podszyte tragicznymi wydarzeniami z przeszłości. Miejsce także dość osobliwe, którego historia samoistnie wpisuje się z bieg wydarzeń. Bez wahania można stwierdzić, że to nie tylko dobry kryminał, ale książka złożona i jakby wielowątkowa. Powieść dość zaskakująca, która pozwala towarzyszyć w dość zawiłym śledztwie i wędrówce po zakamarkach ludzkiej psychiki. Zdecydowanie godna polecenia.
Mój organizm jest najprawdopodobniej zaprogramowany na tryb PRACA. Pierwszy dzień długiego weekendu, a ja: ból mięśni, gardła, głowy (jeszcze większy niż zawsze), katar... No tak! Miałam wielkie plany, a skończyło się jak zawsze... Ja chyba jeśli nie wstaję o czwartej rano i nie wskakuję na wysokie, zawodowe obroty to nie wiem, co mam ze sobą zrobić. Szukam i szukam tego przełącznika i znaleźć nie mogę. Jest jednak światełko w tunelu. Uziemiona, ale z książką!!! Zdrowia więc i zaczytania życzę.
PS czekając na lepszy czas - teraz chyba odpocznę.
"Szklane ptaki" Katarzyna Zyskowska. Kolejna, przepiękna i niemal poetycka, opowieść o miłości w czasach śmierci i zagłady. Kiedy świat ogarnęła "chwila bez imienia" z pożogi wyłoniła się nie tylko surrealistyczna wizja wojny. Gdy opadł pył, świat ukazał swe nowe oblicze, ale właśnie w tym świecie, gdzie "kamienie krzyczą" narodziła się miłość. On poeta - jednostka wybitna - tyle fascynująca co demoniczna. Ona studentka tajnej polonistyki z aspiracjami na krytyka literatury. Zestawienie już jakby u podstaw niemal idealnie. On Krzysztof, ona Basia. Miłość objawiła się z całą swą mocą i siłą, pomimo wszystkiego i wszystkich. W tej opowieści była bowiem i Matka. Historia tworząca kolejny rozdział "legendy Baczyńskiego". Ukazująca nowe oblicze poety, który jawi się jako mąż, kochanek, wierny przyjaciel, syn (może i trochę marnotrawny), zacięty w swym postanowieniu żołnierz. Powieść pochłaniająca bez reszty, niezwykle interesująca także ze względu na "wieloosobową" narrację. Wzruszająca, bo codzienna, miłość Krzysztofa Kamila i Basi ukazana na tle umierającej Warszawy. Wewnętrzna sprzeczność, która nadaje sens. Gorąco polecam @Czytam Na Samotnej