Aleksandra Rak "Latarnik. Szept anioła. Tom 1" Nagle wiatr przestał wiać... To niezwykle wymowne, bo w tej nadmorskiej mieścinie zawsze słuchać było szept wiatru i szum morza. To one sprowadziły na to miejsce przedziwny sen... Mieszkańcy żyją, ale tak jakby połowicznie, z dnia na dzień ślizgając się po powierzchni codzienności. Sytuacja zmienia się diametralnie, gdy do małej, zapomnianej przez turystów, miejscowości, niespodziewanie przyjeżdża Oliwia. Pojawienie się "obcej" jakby wprawia w ruch całą machinę. Uśpione życie powoli zaczyna się budzić, wybuchając co chwila salwą skrywanych przez długie lata emocji. Niemal w każdym domu kryje się jakaś tajemnica, pojawiają się: cierpienie, tęsknota, wyrzuty sumienia, czy niespełnione marzenia. Nic więc dziwnego, że mieszkańcy z pietyzmem pielęgnują legendę o tajemniczym latarniku. Gdzieniegdzie, wraz z szeptem wiatru, pojawia się też pytanie: "Czy wierzysz w anioły?" Każdy z bohaterów reaguje na nie inaczej, co zapewne wynika z indywidualnego bagażu doświadczeń. Główna bohaterka, po przeżytej stracie, postanawia wyruszyć śladami swej matki. To one zawiodły ją nad morze i dalej... na klif, do starej latarni. Oliwia, porzuciwszy dotychczasowe życie, zadręcza się wyrzutami sumienia. Nie może poradzić sobie z przekonaniem, że zawiodła tych, którym do tej pory niosła nadzieję i ukojenie. Zadziwiające jest to, w jaki sposób postrzegają Oliwię jej nowi znajomi. Widzą w niej kogoś szczególnego, otoczonego tajemniczą aurą dobra. Być może do głosu dochodzi drzemiącą w mieszkańcach miasteczka wielka tęsknota za współczuciem, wsparciem, życzliwością ze strony drugiego człowieka. Nie ulega wątpliwości, że Oliwia ze swoją całą "anielską" wrażliwością staje się wsparciem dla wielu poranionych i poturbowanych przez życie ludzi. W postaci tej widoczny jest pewnien dualizmu. Otóż instynktownie wyczuwa osoby w potrzebie, niesie pomoc, ale i sama potrzebuje wsparcia, drogowskazu, znaku... Powieść wprowadza pierwiastek cudowności, wyrażający się głównie w niewypowiedzianym przekonaniu, że ludziom do życia naprawdę potrzebne są anioły. Kreśli także pewien rys obyczajowy dość hermetycznej społeczności. Porusza ważne problemy z pogranicza moralności i współżycia społecznego. Niewątpliwie ciąg dalszy opowieści może przynieść interesujące rozwinięcie zaznaczonych wątków. Nie wiem do końca, czy powieść ta mnie otuliła kojącym szeptem, wiem natomiast na pewno, że wśród ludzi, anioły mają pełne ręce roboty.
To dobra książka o życiu...