"Świat na nowo"
Kiedy świat, który dotąd był naszym, runie i zostaną tylko zgliszcza, by dalej żyć, trzeba go odbudować. To karkołomne wyzwanie, bo prace muszą toczyć się równolegle i w nas i wokół nas. Tworzyć na ruinach to gehenna, wieczna udręka, która może prowadzić w nieznane dotąd rejony. Ważna jest tu swoista wędrówka mentalna, na równi zestawiona z tułaczką, którą to musieli, pod przytłaczającym jarzmem przymusu, podjąć bohaterowie powieści „Świat na nowo” Barbary Wysoczańskiej.
Książkę tę zaliczyłabym do gatunku powieści obyczajowej z wyraźnym rysem historycznym. Ukazuje ona bowiem losy bohaterów na tle kluczowych momentów w powojennej historii Polski. Sposób ujęcia zdarzeń historycznych pozbawiony jest wielkiej polityki i retoryki, co doskonale uwidacznia ich wpływ na losy ludzi, którym dane było żyć w tych ekstremalnych warunkach. Powieść jakby poszukuje odpowiedzi na pytanie „jak żyć?” w świecie pełnym absurdów i sprzeczności, jak budować nowe życie w realiach naszpikowanych grozą i permanentnym zagrożeniem. Książka ta ukazuje ludzi, którzy próbowali toczyć normalne życie, pomimo że ich codzienność była nabrzmiała od przebytych traum.
Bohaterowie to nie marionetki, ale ludzie z krwi i kości, którzy prezentują cały wachlarz zalet, wad, emocji i namiętności. Poznajemy inteligencką, dobrze sytuowaną, ale i mocno poranioną wojennym ostrzem, rodzinę, która została zmuszona do opuszczenia swojego domu w Drohobyczu. Widzimy młodego, przystojnego i rzutkiego pułkownika polskiego wojska, który po wojennej tułaczce próbuje stworzyć sobie nowe życie w okolicznościach, które jakby same oplotły go mackami nowego ustroju. Możemy też śledzić losy „człowieka z lasu”, partyzanta, który, choć ma swoje korzenie, dla wielu musi pozostać osobą bez biografii, żyjącą zawsze w cieniu fałszywej tożsamości.
Autorka prowadzi fabułę tak, by losy tych tułaczy zbiegły się w jednym czasie i miejscu. To właśnie staje się zarzewiem dalszych wydarzeń, nieraz brzemiennych w bardzo poważne i dotkliwe skutki. Tłem dla poczynań bohaterów jest odradzający się kraj, który po czasie wojennej zagłady trafił pod nową okupację. Znamienne jest także miejsce akcji, bowiem decyzje polityczne i inne zrządzenia losu zawiodły bohaterów do Nowej Soli, miasta wchodzącego w skład tak zwanych ziem odzyskanych. To również odciska swój ślad na kształcie nowej, stworzonej sztucznie i pod dyktando, społeczności. Oto ludzie, którzy w pamięci mieli jeszcze swe przedwojenne życie, musieli rozpocząć od nowa nie tyle na ruinach własnych domostw, ile w czterech ścianach jeszcze do niedawna zajmowanych przez obcych, znienawidzonych ludzi, okupantów. Musieli spać w ich łóżkach, jeść z ich talerzy, chodzić po ich domach. Nie pozostawiono im żadnego wyboru, bowiem alternatywą była jedynie bezdomność i powolna śmierć. A ci, którzy ocaleli- chcieli przecież żyć.
W świecie tym znalazło się też miejsce na miłość. A miłość ta była przedziwna. Zawsze opatrzona skazą wojny, często niezrozumiana, czasem nieodkryta i nieodwzajemniona. Młoda kobieta, dwaj interesujący mężczyźni- to przyczynek do burzliwych emocji i nietrafionych decyzji. To też możliwość do opowiedzenia indywidualnych historii wewnętrznych, w których nie było dobrych wyborów i prostych rozwiązań.
Książka ta ukazuje wiele interesujących zagadnień i zależności. Przedstawione są relacje rodzinne, miłość między siostrami i ich ojcem, więź łącząca małżonków, których związek notorycznie wystawiany jest na próbę, pragnienie bliskości z drugim człowiekiem, potrzeba przynależności. Powieść delikatnie dotyka też problemu samotności wśród ludzi, bo w tej wrogiej rzeczywistości, każdy z bohaterów wydaje się osamotniony, zupełnie odmiennie i na swój sposób przeżywający swe wyobcowanie.
„Świat na nowo” to niezwykle dobra opowieść o ludziach, którym wojna podcięła korzenie, a nowy świat rzucił w nieoswojoną rzeczywistość.