Mój organizm jest najprawdopodobniej zaprogramowany na tryb PRACA. Pierwszy dzień długiego weekendu, a ja: ból mięśni, gardła, głowy (jeszcze większy niż zawsze), katar... No tak! Miałam wielkie plany, a skończyło się jak zawsze... Ja chyba jeśli nie wstaję o czwartej rano i nie wskakuję na wysokie, zawodowe obroty to nie wiem, co mam ze sobą zrobić. Szukam i szukam tego przełącznika i znaleźć nie mogę. Jest jednak światełko w tunelu. Uziemiona, ale z książką!!! Zdrowia więc i zaczytania życzę.
PS czekając na lepszy czas - teraz chyba odpocznę.