W odludnym zamku, na pustkowiu, mieszkała Bestia... lecz nie bestia! Zaklęty książę tam w nim mieszkał, co zamiast włości, konia, zbroi miał tłum zaklętych dworzan swoich. Był zegar Trybik, co nos spuszczał na kwintę (gdy go ktoś podpuszczał) i była Szafa, co kichała, co naftalinę powąchała, i lichtarz Płomyk, który z wdziękiem francuskie nucił im piosenki, i Pan Imbryk, gospodyni, która od rana już ład czyni. I była Bella - piękny gość z innego świata... Ale dość! Nie trzeba treści bajki zdradzać. Chciałbym wam dzięki niej pokazać, że pod pancerzem grubej skóry Bestii, co wzrok ma tak ponury, kryje się serce szczerozłote oraz też inne piękne cnoty. Więc posłuchajcie opowieści, która się w tej książeczce mieści.