Raz Donald był strażakiem
lecz mu nie bardzo szło,
co pożar chciał ugasić,
to wciąż nie było to!
Gdy zaspał, to komendant
go z funkcji zdegradował:
już nie jest sikawkowym,
sprzęt inny naszykował.
Gaśnica w jego rękach
też działa wręcz odwrotnie,
więc zamiast pożar zgasić
znów zbłaźnił się sromotnie.
I nawet z mokrym workiem
dom spalić byłby w stanie...
Bo Donald nasz tym razem
minął się z powołaniem.
lecz mu nie bardzo szło,
co pożar chciał ugasić,
to wciąż nie było to!
Gdy zaspał, to komendant
go z funkcji zdegradował:
już nie jest sikawkowym,
sprzęt inny naszykował.
Gaśnica w jego rękach
też działa wręcz odwrotnie,
więc zamiast pożar zgasić
znów zbłaźnił się sromotnie.
I nawet z mokrym workiem
dom spalić byłby w stanie...
Bo Donald nasz tym razem
minął się z powołaniem.