Napaliłam się i... tym większe rozczarowanie. Chciałam poczuć zapach tamtego świata, zobaczyć wspomnienia szarych dni. Niestety. Kryminał?? Trudno było odnaleźć ten wątek. Okazał się zwykłym dodatkiem do lokowania produktów. Niemal od pierwszych stron nachalnie zaczynają atakować przedmioty, nazwy i tytuły używane ówcześnie. Zamiast atmosfery tamtych lat dostałam spis rzeczy wciskany w krzykliwy i natrętny sposób. Jeżeli jeszcze dodać do tego sztampowych, przerysowanych bohaterów to ocenienie tego czegoś na "przeciętna" jest dużym ukłonem w stronę autora. Rozumiem, że "wtedy" milicjanci nie cieszyli się poważaniem, ale przedstawienie ich wszystkich jako stado debilnych pijaków, którzy swoje sprawy rozwiązują przypadkiem jest przesadą.
Kryminał, bez kryminału; dowcipnie i ciepło napisana powieść, bez dowcipu; znakomity i wierny obraz obraz milicji, cienki, przerysowany i karykaturalny; a ukazany świat, o którym już zapomnieliśmy jest tylko wypiskiem z wikipedii, który autor wciska nam jak polsat reklamy w przerwach filmu. Dam mu jednak jeszcze jedną szansę, bo mam sentyment do tamtych kryminałów i nadzieję, że tylko w tym pierwszym musiał się wyżyć wciskając w każdą linijkę tekstu relikt minionych dni.