Fragment (z okładki): Bedford wkroczył do pokoju. Pierwszą rzeczą, jaka rzuciła mu się w oczy, był mężczyzna, leżący bokiem na podłodze w kałuży krwi. Krew zaczęła przesiąkać dywan, tworząc szklistą plamę, od której odbijało się światło nocnej lampki i padało czerwoną poświatą na ścianę. Binney Denham był zupełnie martwy. Jednak nawet po śmierci nie stracił przepraszającego wyrazu twarzy. Wyglądał, jakby protestował przeciwko konieczności zabrudzenia spłowiałego dywanu krwią wypływająca z jego klatki piersiowej.